Decydując się na wydanie regularnej serii przygód Iron Fista, Mucha Comics podjęła swojego rodzaju ryzyko, nie pierwsze zresztą w swojej karierze wydawniczej. Danny Rand niekoniecznie gra w pierwszej lidze superbohaterów Marvela, ale historie z jego udziałem potrafią pozytywnie zaskoczyć. Seria Nieśmiertelny Iron Fist to jedna z nich i chociaż nie ma co spodziewać się po niej cudów, to wciąż solidne czytadło, za którym stoją bardzo rozpoznawalne persony świata komiksu.
Matt Fraction i Ed Brubaker to duet, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Twórcy cenionych historii superbohaterskich oraz kryminałów, we współpracy z rysownikiem Davidem Aja, kontynuują dzieło niezwykle klimatyczne, któremu nie będzie mógł się oprzeć żaden miłośnik opowieści o wschodnich sztukach walki. Filmy z Bruce’em Lee to zresztą nie jedyne skojarzenie, bo Siedem stolic Nieba to także raj dla fanów Dragon Balla.
W rzeczonym albumie Rand weźmie bowiem udział w turnieju tzw. „nieśmiertelnych broni”, który odbędzie się w K’un-Lun. Ten podniosły moment to okazja, gdy raz na 80 lat siedem legendarnych miast łączy się w tej samej czasoprzestrzeni.
Danny Rand nie jest jedynym bohaterem opowieści. Autorzy znów powracają do postaci Orsona Randalla, którego mieliśmy już okazję poznać w pierwszym tomie, zatytułowanym wymownie Opowieść ostatniego Iron Fista. To on pełnił zaszczytną tytułową funkcję, zanim przekazał swoje moce i wiedzę Danny’emu.
Siedem stolic Nieba to także pokłosie próby wrogiego przejęcia firmy Danny’ego Randa, które mogliśmy obserwować w pierwszym tomie. Wspólnik Iron Fista zostaje porwany przez Hydrę, a próby uruchomienia superszybkiego pociągu okażą się jednym z elementów planu zagłady starożytnego miasta. Tylko połączone siły żołnierzy wszystkich światów będą w stanie spróbować powtrzymać zagrożenie – przy tej okazji czytelnik pozna kilka zacnych i oryginalnych osobowości, które być może zostaną na kartach tego komiksu na dłużej.
A jest to dobra wiadomość, ponieważ tytułowe siedem królestw reprezentują naprawdę charakterystyczne, wyraziste postacie. W oczy najbardziej rzuca się Davos, nemesis Iron Fista, który sam chciał zostać wybrany do tej zaszczytnej roli. Plejadę pretendentów uzupełniają seksowna Piękna Córka Tygrysa, mroczna i śmiertelnie niebezpieczna Narzeczona Dziewięciu Pająków, dzielny Pierwszy Psubrat, wymownie nazwany, supersilny wojownik Fat Cobra czy wreszcie niezwykle tajemniczy, ukryty pod kapturem Książę Sierot.
Nieśmiertelny Iron Fist to seria specyficzna, która nie każdemu przypadnie do gustu. Miejscami bywa mroczna i realistyczna, by za moment oddalić się w kierunku mistycyzmu i magii, a zaraz potem odejść w stronę awanturniczej opowieści przygodowej. Wszystko to oczywiście przeładowano różnymi stylami sztuk walki i spektakularnych ciosów rodem ze wspomnianego Dragon Balla. Trzeba taki miks po prostu polubić, w czym pomaga różnorodna mieszanka stylów graficznych. W Siedmiu stolicach Nieba, oprócz Davida Aja, swoją kreskę zaprezentują też m.in. Kano, Howard Chaykin, Dan Brereton czy Jelena Kevic Djurdjevic. To właśnie ci ostatni artyści serwują najbardziej realistyczny styl, stanowiący bardzo miłe urozmaicenie całości.
Przyznam uczciwie: Iron Fist nie jest moim ulubionym bohaterem, a jego przygód nie stawiam najwyżej w rankingach superbohaterskich komiksów, ale trudno odmówić twórcom wyczucia, które sprawia, że odbiór całości jest dla czytelnika bardzo przyjemny. Jeśli lubicie sztuki walki, Danny’ego Randa lub twórców z Brubakerem i Fractionem na czele, dajcie serii Nieśmiertelny Iron Fist szansę.
Tytuł oryginalny: The Immortal Iron Fist vol. 2 – The Seven Capital Cities of Heaven
Scenariusz: Matt Fraction, Ed Brubaker
Rysunki: David Aja, Kano, Howard Chaykin i inni
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Mucha Comics 2018
Liczba stron: 216
Ocena: 70/100