Leonard Menchiari oraz Flying Wild Hog we wsparciu wydawcy, którym jest Devolver Digital pracują nad nowym tytułem. Jest nim Trek To Yomi. Na początku może się wydawać, że nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Ot, zwykłe połączenie Limbo, Inside, Ghost of Tsushima i niedawno wydanego Sifu. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet jeśli jest to tylko połączenie tych gier, to tytuł robi to genialnie. Sam tutorial zaprojektowany został w najlepszy możliwy sposób. Prezentuje on bowiem głównego bohatera, bohaterów pobocznych, motywacje, które towarzyszą głównej postaci oraz sterowanie. Przy okazji poznajemy także styl audiowizualny produkcji oraz jedną z najważniejszych mechanik tytułu – walkę. Zdecydowanie wyróżnia się ona na tle innych tytułów.
W walce mamy do dyspozycji dwie rzeczy. Katanę i swoje umiejętności. Wraz z postępem fabuły uczymy się coraz to nowszych ruchów i otrzymujemy Bo-Shurikeny. Służą one do atakowania wrogów na dystans, jednak nie zadają zbyt wielu obrażeń. Co innego katana. Właśnie dzięki niej system walki jest tak przyjemny. Możemy bowiem zlikwidować przeciwnika nawet jednym ruchem, co niezmiernie zwiększa immersję. O ile ze zwiastunów wydawało się, że będziemy klepać się z przeciwnikami katanami bez końca, o tyle w ogóle nie ma to przełożenia na rozgrywkę. Walczymy często, a grupy przeciwników potrafią być naprawdę liczne. Jednak potyczki są dynamiczne i sprawiają, że nie unikamy walki, a wręcz na nią czekamy. Jednak walka nie jest oczywiście jedyną mechaniką w tytule.
Pomiędzy pojedynkami poruszamy się po świecie przedstawionym. W tym czasie poznajemy nie tylko nowe lokacje, ale także fabułę. Ta może szczególnie nie zachwyca, bo nie jest niczym nowym i świeżym, ale nie musi tego robić. Jest to tylko motywacja do tego, aby walczyć dalej. I to dobra motywacja. Niemniej jednak nie jest ona też zła i płytka. Można powiedzieć, że jest wręcz idealna do tego typu produkcji. To samo tyczy się grafiki. Na początku można odnieść wrażenie, że nie jest ona wyjątkowa. Gdy jednak kamera zbliży się na twarz, widzimy, że modele postaci prezentują się naprawdę bardzo dobrze. Udźwiękowienie tytułu dodatkowo wzmaga emocje płynące z odbioru gry. Genialnie dopasowany soundtrack, dubbing i inne dźwięki maksymalnie zwiększają immersję.
Trek To Yomi zapowiada się naprawdę dobrze. Genialny system walki i prosta, acz wciągająca fabuła przyciągają do tytułu. Śliczna, dopracowana grafika i bezbłędne udźwiękowienie niezmiernie poprawiają odbiór tytułu. Ciekawym zabiegiem jest stworzenie gry z czarnymi paskami u dołu i góry ekranu. Sprawia to, że można poczuć się, jakby oglądało się film, a nie grę. Co prawda widać, że twórcy mają jeszcze do dopracowania parę szczegółów. Niemniej jednak błędów w produkcji jest naprawdę niewiele, a gdy już je zauważymy, w ogóle nie zmniejszają one odczuć płynących z tego tytułu. Jeśli twórcom uda wywiązać się ze swoich założeń i dopracować te niewielkie potknięcia, gra może być naprawdę mocnym tytułem.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe