Aby ułatwić zrozumienie świata Valianta, będę wielokrotnie odnosił się Marvela. Tytułowi Zwiastuni to metaludzie rodzący się z różnymi zdolnościami, które z czasem się uaktywniają. Analogia z homo superior jest oczywista, a i stosunek do nich jest identyczny. Rządy widzą w nich zagrożenie, a ludzie boją się na swój zabobonny sposób. Czara goryczy przelewa się, gdy podopieczni Livewire zostają zaatakowani przez zakumplowaną z władzami organizację. Heroina nie patyczkuje się i wyłącza prąd w obu Amerykach.
II wojna Zwiastunów nie miałaby miejsca bez postaci Livewire. Na wykresie, gdzie z jednej strony mamy Magneto, a z drugiej Xaviera, Amanda McKee przechyla się w stronę tego pierwszego, ale bez supremacyjnej paplaniny, za to z ciągotkami do działań terrorystycznych. Jednak nawet w finale komiksu niełatwo do końca ocenić jej postępowanie, choć waga grzechów obciążająca jej sumienie jest spora. Osobowość i motywy Amandy McKee lepiej można zrozumieć poznając jej historię i wpływ Toyo Harady, ale już chyba wspominałem o tym, że Valiant na naszym ryku to wciąż na wpół nieodkryty ląd, prawda?
II wojna Zwiastunów jest pod wieloma względami czymś mocniejszym od Wojny domowej,a już na pewno od jej kolejnego wcielenia. Livewire pozwala sobie nie tylko na blackout, ale i amoralne wykorzystywanie przyjaciół, pomniejsze akty terroru i jakoś wszystko wychodzi jej prawdziwie, bez dramaturgii i głupoty komiksowych złoczyńców. Całość konfliktu nie ma też natury personalnej. Livewire i stojący po przeciwnej stronie Aric i Ninjak w wielu punktach są podobni i stają się raczej ofiarami machinacji władzuchny i wypracowanego przez nią systemu, która swoimi działaniami doprowadziła do kryzysu. To nie starcie staromodnej, idealistycznej ikony z wizjonerskim i postępowym miliarderem, a konsekwencja działań niezależnych od ludzi w pelerynach.
Komiks otwierają prace Raula Allena i Patricii Martin, będące wstępem do całego zamieszania i ukazujące pewne aspekty zdolności Livewire i jej nieprzerwanego związku z technologią i energią. I kilka kadrów żywo przypomniało mi wyczyny Davida Aji w serii Hawkeye. Dalej jest bardziej widowiskowo i komiksowo. Tomas Giorello i Renato Guades miejscami nawet przekraczają brutalność eventów konkurencji, ale nie przekraczają granic wytyczonych w Bloodshot. A skoro o tym herosie mowa, to sceny z jego działaniami, czy szerzej, sceny bitew mają moc potrzebną, by nadać komiksowi superbohaterskiego tempa.
Valiant dokonał czynu, który nie udał się Marvelowi i DC. Przedstawił starcie najważniejszych herosów uniwersum w pozbawiony patosu i cenzury sposób. A najlepsze jest w nim to, że konsekwencje działań superludzi dotykają całego społeczeństwa i w dużo mniejszym stopniu ich samych. II wojna Zwiastunów to nie komiks skierowany wyłącznie do dorosłych, ale na pewno waga cięższa niż crossovery innych wydawców, zazwyczaj nastawione na jarmarczne widowisko, a nie bezkompromisową historię. Ciekawi mnie, w jakim kierunku ruszy teraz KBOOM w kwestii kolejnych pozycji Valianta. Świat ten potrzebny jest osobom, które chcą odpocząć od Batmana i Spider-Mana, nie chcą iść w mocniejsze superhero, a po prostu dobrze się bawić. Oby rozwinęło się to dalej zarówno w stronę kolejnych historii, jak i nadrobienia przeszłości.
Tytuł oryginalny: Harbinger Wars 2
Scenariusz: Matt Kindt, Eric Heisserer
Rysunki: Tomas Giorello, Raul Allen, Patricia Martin, Adam Pollina, Renato Guades
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca:Wydawnictwo KBOOM 2021
Liczba stron: 176
Ocena: 80/100