Klub Winowajców, czyli piątka dzieciaków zostaje za karę w szkole. Na pierwszy rzut oka to tak banalna fabuła. Jednak pozory na szczęście czasem mylą. Czego można się spodziewać po filmie, którego zarys fabuły brzmi jak nieudana komedia dla nastolatków? Wychodzi na to, że całkiem dużo.
Akcja filmu w skrócie:
Andrew, Brian, John, Claire i Allison w ramach kary przychodzą w sobotę do szkoły. Dostają zadanie, aby napisać wypracowanie o sobie samym, lecz robią wszystko poza tym, co im kazano. Dzień, który mieli spędzić na katorżniczej pracy z kartką i ołówkiem, przeradza się w przygodę, która zmienia ich sposób patrzenia na świat.
Zobacz również – TOP 100 – Najlepsze filmy na wieczór! Ranking filmów wszystkich gatunków!
Każdy z nas odnajdzie w sobie jakieś cechy, które posiadają członkowie Klubu Winowajców. Postaci w końcu przedstawiają stereotypowy podział ludzi, w tym wypadku w wieku szkolnym. W naszej piątce znajduje się sportowiec, kujon, buntownik, klasowa księżniczka i dziwaczka, przynajmniej na pierwszy rzut oka. W miarę postępowania fabuły, dowiadujemy się nowych rzeczy o każdej z osób, które do tej pory były szufladkowane wyłącznie ze względu na stwarzane pozory. Okazuje się, że sportowcy też mają uczucia, kujony nie siedzą wyłącznie nad książkami, buntownicy mają dobre powody do buntu, księżniczki nie są kruche i bezbronne, a dziwaczki… cóż… w sumie nie różnią się tak bardzo od reszty.
Końcówka filmu jest wg mnie bardzo satysfakcjonująca i w pewien sposób urocza, a mam na myśli samą treść wypracowania, które decyduje się napisać Brian.
Szanowny panie Vernon
Godzimy się na przymus poświęcenia całej soboty w ramach kary za nasze błędy. Uważamy jednak zmuszanie nas do napisania, kim według siebie jesteśmy, za wariactwo. Widzi nas pan takimi, jakimi chce nas zobaczyć. W najprostszych słowach – dostrzega Pan wśród nas prymusa, osiłka, wariatkę, królewnę i przestępcę. Czy to Pana satysfakcjonuje?
Szczerze oddany
Klub Winowajców
Reżyser otwiera nam oczy na oczywiste różnice między ludźmi i przypomina to oczywiste, powszechnie znane, lecz często przez nas zapominane, nie oceniaj książki po okładce. Może to trochę zbyt oczywiste, żeby o tym pamiętać.
Zobacz również – TOP 30 – Najlepsze filmy 2017 roku!
Przechodząc do postaci. W momencie zobaczenia na ekranie, a właściwie nawet wcześniej, moją ulubioną postacią została Allison, czyli dziewczyna uważana za zupełną świruskę. W sumie, to sama dowiedziałam się o istnieniu filmu po zobaczeniu gifa z jedną z jej reakcji i swoją ekstremalną ciekawość. Urzekła mnie jej niespotykana pewność w wyrażaniu siebie. Jeśli przyjrzymy się ludziom dookoła, okazuje się, że podobną cechę posiada niewielu z nich. Dużo częściej znajdziemy ją u dzieci. Trochę szkoda, ale zawsze można spróbować ją odzyskać. Wracając, Allison dzięki swojemu odmiennemu spojrzeniu na świat połączonemu cudowną autentycznością przykuwa uwagę w niemal każdej scenie. Jedyna rzecz, która mi się naprawdę nie podoba, to to, że w końcówce filmu zmienia się pod presją otoczenia. Mimo swoich dziwactw, budzi pewnego rodzaju podziw, co tylko dowodzi, że chyba nikt z nas nie jest do końca normalny, ale to właśnie czyni świat ciekawszym.
Brian, nasz mózgowiec. Chłopak od początku filmu sprawia wrażenie raczej strachliwego i uległego. Wszystko zmienia się w momencie, gdy dowiadujemy się, za co został ukarany. Biorąc pod uwagę presję, jaką wywierają na nim rodzice pod względem ocen, ciężko dziwić się, że doskonale wie, co to życie w stresie, i że wywołuje to taką a nie inną reakcję (brak spoilera dla tych z Was, którzy nie obejrzeli). Brian jest często niepewny, ale w tym także bardzo odważny. Cały czas stara się pokonywać przeszkody, które spotyka w życiu. Czasem nie wie, jak ma to zrobić, ale zawsze uparcie dąży do celu i tej wytrwałości można mu pozazdrościć.
Co do naszego sportowca Andrew, nie za bardzo go lubiłam od początku filmu, ale ogółem jest dla mnie w porządku. Widziałam w nim ciągłą chęć konkurowania z innymi, co delikatnie mnie denerwowało. Żeby jednak jakoś go obronić, przyznam, że gdyby nie on, film nie byłby tak emocjonujący. Andrew ma jednak powody, żeby tak się zachowywać. Ciągła chęć zaimponowania ojcu nie daje mu spokoju. Trudno wytrzymać w otoczeniu, w którym wiecznie wydaje nam się, że jesteśmy najsłabszą jednostką. Zadziwiające jest jednak, jak dużo empatii kryje w sobie nasz bohater. Choć cały wolny czas spędza starając się być najlepszym, zaczyna rozumieć, jak czują się ci uważani za najgorszych. Zanim jednak dotarło to do niego, musiał zrobić sporo rzeczy, których pewnie długo później żałował. Podczas odsiadywania kary w szkole uświadamia sobie konsekwencje swoich dotychczasowych wyborów i nieco zmienia swoje spojrzenie na innych. Choć popełnił w swoim życiu sporo błędów, należy mu się chyba wybaczenie. Chłopak się stara.
Zobacz również – Niezwykłe kina dookoła świata
Kolej na Claire. Choć z początku wszyscy uważają ją za księżniczkę, bo trochę tak się zachowuje, Claire udowadnia, że oprócz ładnego wyglądu ma też niezły charakterek. Bardzo podoba mi się jej decyzyjność i umiejętność postawienia się innym. Dziewczyna nie daje sobą pomiatać i pokazuje, że ma głowę na karku. Czasem jednak potrafi być mocno krytyczna w stosunku do rozmówcy, ale ma w sobie coś, co po prostu zmusza, żeby przynajmniej ją szanować, jeśli nie uwielbiać.
Na koniec nasz buntownik John Bender – postać, która od początku stara się wzbudzić respekt i gardzi wszelkimi zasadami. Już na wejściu robi wszystko, żeby reszta bała się z nim zadzierać. To właściwie on nakręca całą akcję filmu. Ale nasz bohater ma też drugą twarz. Jego stosunek do życia nie bierze się znikąd, nie bierze się z nudów, nie bierze się ze zbyt wysokiej samooceny. Wszystko, co robi, jest sposobem na odreagowanie skomplikowanej sytuacji rodzinnej. Każdy z nas wie na pewno, co to znaczy kłótnia z kimś, kto ma nad nami kontrolę. Jeśli nie, to wiadomo – wszystko można znaleźć w Internecie. Teraz wystarczy sobie wyobrazić, że takie sceny dzieją się w naszym życiu codziennie przez kilkanaście lat. Zostawia to niemały ślad w psychice, a całą frustrację, która w nas rośnie, trzeba jakoś rozładować. Taki sposób na radzenie sobie z trudnościami znalazł Bender. Nie straszne mu żadne kary ani przeszkody, bo i tak gorsze rzeczy czekają na niego codziennie w domu. Postać ta moim zdaniem zasługuje na wyjątkową uwagę. Trzeba przyznać, daje sobie radę przetrwać w tych wyjątkowo ciężkich okolicznościach. Pod koniec filmu przełamuje się i zaczyna dopuszczać do siebie emocje, których do tej pory tak bardzo nie chciał odczuwać. Historia, która dzieje się na oczach widza jest dla niego takim małym szczęśliwym zakończeniem. Myślę, że po całym dniu spędzonym w grupie ludzi, którym do pewnego stopnia zaufał, zaczyna odzyskiwać wiarę w innych i układać od nowa swoje życie.
Klub Winowajców, choć powstał w 1985 roku, uważam za genialny, ponadczasowy, niepowtarzalny, niezapomniany i absolutnie wart obejrzenia film, który może zmienić Wasz sposób patrzenia na świat. Każdy z piątki głównych bohaterów jest wyjątkowy i zasługuje na docenienie. Sprawiają, że łatwiej nam zaakceptować oczywiste różnice między ludźmi. Bo wszyscy czasem powinniśmy sobie przypomnieć, że plakietki, które inni nam przyczepiają, wcale nie muszą nas definiować. W końcu nie ma na świecie dwóch takich samych osób i, po dłuższym namyśle, nikogo nie da się przyporządkować do konkretnego pudełka.
https://www.youtube.com/watch?v=DfIcZtjAch8
Ilustracja wprowadzenia: Kadr z filmu Klub Winowajców