Riders Republic - recenzja gry. Ubisoft w końcu się postarał
Riders Republic - recenzja gry. Ubisoft w końcu się postarał

Riders Republic – recenzja gry. Ubisoft w końcu się postarał

Ubisoft, przynajmniej moim zdaniem, w ostatnich latach stał się jednym z najbardziej leniwych wydawców gier. Seria Assassin’s Creed, oprócz tego, że wychodziła z masą bugów i błędów, to jeszcze kompletnie straciła swoją tożsamość i stała się typowym RPG-iem. Seria Far Cry również straciła swoją tożsamość, ale, co gorsza, stała się nudna jak falki z olejem. Jest jeszcze masa innych tytułów tego wydawcy, ale nie chce mi się nawet na nie poświęcać więcej miejsca. Od czasu do czasu uda się im jednak stworzyć produkcję na naprawdę wysokim poziomie, która nie nudzi po 4 godzinach rozgrywki. Taką grą jest dzisiaj omawiane Riders Republic.

Riders Republic jest kolejnym tytułem skupiającym się na ekstremalnych dyscyplinach sportu. Gracze zostają wrzuceni na mapę pełną zaśnieżonych gór, szlaków turystycznych przechodzących przez gęste lasy oraz skalistych, wysuszonych kanionów. Do wyboru otrzymują naprawdę zróżnicowany wachlarz sprzętu, do którego należą różnego rodzaju rowery, snowboardy, narty, wingsuity, a nawet plecaki odrzutowe. Twórcy oczywiście zawarli także wyścigi, wyczyny kaskaderskie i innego typu misje, w których momentami trzeba się naprawdę skupić. Nie jest to jednak tytuł, gdzie będziecie się wkurzać, jak na przykład przy Call of Duty czy Rainbow Six Siege. Tutaj otrzymaliśmy grę, którą można sobie odpalić na wolny wieczór w celu zrelaksowania się.

Zobacz również: Grand Theft Auto: The Trilogy The Definitive Edition – recenzja gry. A miało być tak pięknie…

Rewolucja w grach o sportach ekstremalnych

W przeszłości rzadko kiedy zainteresował mnie tytuł związany ze sportami ekstremalnymi. Byłem świadom, że takie gry jak Steep, SSX czy Shaun White Snowboarding miały całkiem duże grono fanów i to nie bez powodu. Zawsze jednak tego typu produkcje wynudzały mnie po zaledwie kilku godzinach rozgrywki. Nie mogę za to tego powiedzieć w przypadku Riders Republic. Ubisoft tym razem naprawdę się postarał i stworzył grę, która wciąga na dobrych kilkanaście godzin i uwierzcie mi na słowo, momentami ciężko było się oderwać od kontrolera. Nie wyszłoby to tak dobrze, gdyby nie to, że w grze mamy do wyboru nie jeden sport, ale aż cztery! Co więcej, zmiana z roweru na plecak odrzutowy jest natychmiastowa. W każdym momencie poruszania się po pięknym otwartym świecie Riders Republic mamy opcję zmiany sprzętu w milisekundy. Zero ekranów ładowania. Zero topornego przemieszczania się po mapie, tylko aby zmienić sprzęt. A co więcej, nie zauważyłem poważniejszych spadków klatek.

Riders Republic - recenzja gry. Ubisoft w końcu się postarał

Riders Republic, Ubisoft

Niebanalny pomysł na świat

Samym otwartym światem jednak nie da się zadowolić. Gra zawiera masę misji, które albo polegają na zwykłym wyścigu, albo wymagają od gracza wykonywania różnych efektownych trików, które dają nam potrzebne do zwycięstwa punkty. Prosty koncept, ale to tak naprawdę design tych wszystkich miejscówek przenosi te misje na zupełnie inny poziom. Połączenie różnych parków narodowych Stanów Zjednoczonych to strzał w dziesiątkę pod względem wizualnym, ale też rozgrywkowym. Jest to naprawdę dobrze zaprojektowany plac zabaw, który chce się nieprzerwanie odkrywać. Ubisoft połączył tutaj świetnie zaplanowany system zmiany sprzętu ze zjawiskowym światem.

Zobacz również: MultiVersus – Batman kontra Królik Bugs?!

"Ubisoft,

Riders Republic, Ubisoft

Błędy muszą być, aczkolwiek…

Nie obyło się jednak bez jakichś minusów, które co prawda nie niszczą całokształtu tej produkcji, ale jednak mogą tutaj lekko wkurzać lub drażnić graczy. Po pierwsze, mamy tutaj do czynienia niemałą ilością bugów, które czasami rujnowały mi daną misję. Nie raz po szybkiej jeździe na rowerze czy też nartach, na drodze natrafiałem na nieszczęsne drzewo. Pędząc ku pewnej śmierci, wiedziałem już, że za chwilę będę musiał spamować kółko, aby się podnieść. Aczkolwiek ku mojemu zdziwieniu, drzewo okazało się być dla mnie więzieniem. W innych grach byłby to ogromny problem, ale tutaj twórcy podali nam świetny system cofania. Mimo tego że jest to gra wieloosobowa, deweloperzy pozwolili graczom na cofanie rozgrywki. Głównie dlatego glitche te nie są aż tak dużym problemem tytułu.

Innym minusem jest oprawa graficzna, która momentami może negatywnie zaskoczyć. Riders Republic nie wygląda jak produkcja z 2021 roku, która trafiła na konsole Xbox Series X/S oraz PS5. Przypomina to bardziej lata 2014/2015, kiedy to jeszcze konsole Xbox One oraz PS4 królowały na rynku. Nie wygląda to tragicznie, ale fantastycznie też nie jest, a tym bardziej w kwestii modelów postaci, które zostały przetransportowane z ery PS3.

Riders Republic - recenzja gry. Ubisoft w końcu się postarał

Riders Republic, Ubisoft

Ubisoft… oby tak dalej!

Riders Republic to naprawdę udana produkcja Ubisoftu. Z pewnością mogę powiedzieć, że jest to najlepsza gra o sportach ekstremalnych, w jaką kiedykolwiek grałem. Świat, który został nam tutaj zaprezentowany, wciąga już samym efektem wizualnym. Do tego dochodzi bardzo wygodne zmienianie sprzętu, łatwe do ogarnięcia sterowanie, świetny soundtrack, dobrze zaprojektowane szlaki i inne miejscówki oraz różnorodny wybór rowerów, snowboardów, nart i innych sprzętów. Tak, wdarły się tutaj jakieś błędy i dostajemy trochę przestarzałą oprawę graficzną. Patrząc jednak na całokształt tej produkcji, są to tylko małe rzeczy, na które rzadko kiedy zwraca się uwagę. Ubisoft w końcu się postarał i zaserwował nam grę godną naszych pieniędzy. Oby w przyszłości powstawało więcej takich produkcji.


Ilustracja wprowadzenia: Ubisoft

Redaktor współprowadzący działu Newsy

Wieloletni pasjonat filmów, zapalony gracz konsolowy, wielki fan komiksów i miłośnik seriali.

Więcej informacji o
, ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?