Jeden z najbardziej popularnych brytyjskich aktorów po zawojowaniu Hollywood i zagraniu w takich filmach jak: „Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach”, „John Wick” czy „Hercules” powraca do ojczyzny. Ostatnio wystąpił w filmie familijnym o tytule „Grimsby”, gdzie dwóch braci spotykało się po 28 latach rozłąki. Teraz można go oglądać w nowym przebojowym serialu twórców „Downton Abbey” zatytułowanym „Doctor Thorne”. Większość kinomaniaków wyczekuje jednak roli McShane’a w doskonale wszystkim znanym fenomenie kulturowym, jakim jest „Gra o Tron” stacji HBO. Premierę 6 sezonu wyznaczono na 24 kwietnia. Już jakiś czas temu w newsie tutaj informowaliśmy, że sam aktor przyznał, iż jego postać przywróci do życia innego lubianego bohatera, uznawanego za martwego. Okazuje się, że ta wypowiedź wywołała spore zamieszanie wśród fanów, stąd Ian McShane wielokrotnie pytany o więcej szczegółów postanowił się do niej ustosunkować.
Powiesz najmniejszą rzecz i już internet wpada w szał. Oskarżono mnie o zdradzanie wątków fabularnych, ale litości, znajdźcie sobie poważny problem. To tylko cycki i smoki.
Gdy zapytali mnie, czy chcę wystąpić w „Grze o Tron”, chętnie się zgodziłem, bo będę mógł zobaczyć moich kumpli – Charliego Dance’a [Tywin Lannister] i Stephena Dillane’a [Stannis Baratheon]. Wtedy powiedzieli mi, że już ich zabili i nie byłem taki pewny, czy chce się zaangażować. Uprzedzili jednak, że wystąpię tylko w jednym odcinku. Pewnie na końcu umrę. Super. Wchodzę w to.
Zobacz też: Pełny zwiastun 6. sezonu „Gra o Tron” tylko dla dorosłych!
źródło: telegraph.co.uk / ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu „Hercules”