Jumanji: Przygoda w dżungli – recenzja przygodowej komedii z gwiazdorską obsadą!

Po dwudziestu latach powracamy do magicznej gry planszowej, która dosłownie pochłania swoich graczy. Z czasem jednak rzucanie kostkami i przesuwanie pionków wyszło z mody – więc zmieniło się samo Jumanji. Stało się grą komputerową, która ponownie kusi nastolatków. Tym razem w jej świecie wyląduje czwórka uczniów z typowego, amerykańskiego liceum.

jumanji 02

Podobnie jak w oryginalnym Jumanji z 1995 roku (tutaj recenzja dla odświeżenia pamięci), wszystko rozpoczyna się od tajemniczego zniknięcia pewnego chłopca ze spokojnej okolicy. Alex uważany jest za zaginionego, co wpływa na całą jego rodzinę. Widownia wie, co się wydarzyło – wciągnięty w grę bohater, niczym w filmie Tron, musi czekać na wybawienie. Które nadejdzie dwie dekady później, kiedy przypadkowa grupka licealistów znajdzie zakurzoną konsolę podczas zajęć pozalekcyjnych.

jumanji 03

Mamy oto czwórkę zupełnie różnych postaci: cheralawego, nieśmiałego nerda Spencera (Alex Wolf), popularnego sportowca Fridge’a (Ser’Darius Blain), zapatrzoną w siebie gwiazdę Instagrama Bethany (Madison Iseman) i niepopularną buntowniczkę Marthę (Morgan Turner). Młodzież zamiast odpracowywać czas „w kozie” zabiera się za grę – i momentalnie przenoszą się do dżungli, przyjmując ciała swoich awatarów z gry. Spencer staje się umięśnionym poszukiwaczem skarbów (Dwayne Johnson), Fridge – jego prawą ręką, niskim zoologiem (Kevin Hart), Martha – seksowną kobietą w stylu Lary Croft (Karen Gillan), a Bethany ląduje w ciele kartografa, otyłego faceta w średnim wieku (Jack Black). Reguły wyjaśnione zostają dość szybko – gracze muszą przywrócić ład w krainie Jumanji, zwracając klejnot Oko Jaguara na swoje miejsce. Złodziejem szlachetnego kamienia jest niejaki John Hardin Van Pelt (Bobby Cannavale), który posiadł dzięki niemu nadprzyrodzone moce władania fauną. Mając do dyspozycji trzy życia, gracze muszą pokonać swoje ograniczenia i słabości, aby w końcu stawić mu czoło.

jumanji 01

Wielu miłośników oryginału (których z biegiem czasu zaczęło przybywać) pewnie oburzy się, że Jumanji: Przygoda w dżungli ma z filmem z Robinem Williamsem niewiele wspólnego. Po części przyznać im trzeba rację, bo z magicznego przenikania dżungli do naszego świata nie zostało nic prócz złowieszczych bębnów. Z drugiej strony docenić trzeba pomysł scenarzystów, by fabułę unowocześnić i dodać jakże chwytliwe motywy z gier komputerowych. W końcu jest to film dla młodych widzów, a popularne kiedyś planszówki przeszły do lamusa. Straciła na tym niestety przewidywalność i napięcie opowieści. Jeżeli kiedykolwiek graliście w jakąś przygodówkę, nietrudno zgadnąć w którą stronę potoczy się akcja, jakie kolejne zadania czekają na bohaterów, którzy używać będą musieli talentów swoich postaci, by doprowadzić grę do końca. Dzięki kilku żywotom do wykorzystania ani przez chwilę nie martwimy się o los protagonistów. Co tu dużo mówić – w kinie dla młodego widza trup nie ściele się gęsto. Brak też poczucia zagrożenia, choć twórcy starają się jak mogą pokazać ludożercze hipopotamy, mściwe nosorożce i pełzające robactwo. Jeżeli cokolwiek dzieci wyniosą z tego seansu, to paniczny strach przed niektórymi zwierzętami. A to chyba mało edukacyjne osiągnięcie jak na tytuł, którego głównym przesłaniem jest właśnie nauczanie. O tym, że musimy pokonywać własne słabości, działać w grupie, nie bać się być sobą. Ta dość łopatologiczna lekcja na szczęście nie kole tak w oko. Dlaczego?

jumanji 04

Prawdziwym błogosławieństwem Jumanji: Przygody w dżungli jest bowiem obsada. Johnson i Hart kolejny raz (po filmie Agent i pół) tworzą wybuchową parę komiczną, naśmiewając się z samych siebie i przerzucając uszczypliwymi tekstami. Tych dwóch aktorów to tacy współcześni Flip i Flap – niby nie robią nic nowego, ale i tak zrywamy boki oglądając ich na ekranie. Jack Black ma prawdziwe pole do popisu jako kobieta w ciele faceta i choć czasem bywa zbyt blisko humoru toaletowego (w końcu Bethany nigdy nie sikała jak facet), aktor unika popadanie w groteskę. Razem z Karen Gillan dbają o ciekawie zarysowaną dynamikę tożsamości płci. Aktorka znana z serialu Doctor Who doskonale wciela się w chłopczycę, która za nic ma swój powalający na kolana wygląd i długie do nieba nogi. Koniec końców to nie wygląd, ale odwaga, talent i zaufanie wygrają bohaterom niejedną bitwę.

Zobacz również: Paddington 2 – recenzja świetnego filmu rodzinnego o sympatycznym niedźwiadku

Mimo faktu, że Jumanji: Przygoda w dżungli trafia do dystrybucji tylko z polskim dubbingiem, spokojnie mogę polecić ten film całym rodzinom. Ci młodsi widzowie docenią przygodową część, natomiast do starszych powinna przemówić strona komediowa. Nieodzowne porównania do oryginału udało się twórcom obejść fortelem, zmieniając całkiem zasady gry – dosłownie i w przenośni. Choć umieszczony w fabule hołd dla postaci granej przez Robina Williamsa jest miłym akcentem, mam wrażenie, że film zyskałby więcej wolności, gdyby wyszedł z cienia Jumanji i zaistniał jako zupełnie niezależny tytuł.

Ilustracja wprowadzenia i plakat: materiały prasowe / UIP Polska

Redaktor

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?