Większość mieszkańców postrzega przybysza jako normalnego człowieka, ale dla Petera Hogana i Steve’a Parkhouse’a to świetna okazja, żeby w każdym kadrze przedstawiać czytelnikowi kosmitę. My go widzimy, ale bohaterowie komiksu nie. Nie licząc może tych, którzy dysponują specjalnymi zdolnościami i są w stanie ominąć mentalne bariery Harry’ego. Czy mała dziewczynka oraz pewien Indianin przyczynią się do kłopotów głównego bohatera?
Resident Alien tom 2 – Obcy w Nowym Jorku rozpoczyna utrzymana w duchu poprzedniego albumu kryminalna zagadka o zamordowanym bezdomnym. Harry będzie musiał rozwikłać sprawę tożsamości bezimiennej ofiary, a przy okazji wpadnie na trop handlarzy narkotyków. Nie zabraknie widowiskowych strzelanin i ciekawych zwrotów akcji. Później jest tylko lepiej – nasz bohater odkryje, że nie jest jedynym rozbitkiem z kosmosu, który utknął na naszej planecie i ruszy śladem tajemniczych symboli, które są desperacką próbą nawiązania kontaktu. Tylko czy nie będzie za późno?
Żadna dobra opowieść o kosmitach nie mogłaby się obejść bez rządowych agentów podążających tropem niegroźnych i dobrodusznych Obcych. Nie inaczej jest w Resident Alien tom 2 – Obcy w Nowym Jorku. Z każdą kolejną przewróconą stroną tajna tożsamość Harry’ego jest coraz bardziej zagrożona, a do Patience zbliża się uzbrojony mężczyzna, który jest przekonany, że w miasteczku ukrywa się przybysz z innej planety. Jeśli spodziewacie się dramatycznej i spektakularnej konfrontacji z uzbrojonym w czołgi wojskiem to możecie się przeliczyć – scenarzysta zadbał o zaskakujący finał opowieści, który chociaż pozostawia delikatny niedosyt, to należy go zaliczyć zdecydowanie na plus.
Resident Alien tom 2 podobał mi się o wiele bardziej niż pierwszy tom. Kameralne małomiasteczkowe sprawy, które jak pisałem w poprzedniej recenzji kojarzyły mi się raczej z serialem Ojcem Mateusz, nadal tu oczywiście występują, ale twórcy nie zapomnieli o konsekwentnym rozwijaniu ciekawej fabuły. Hogan i Parkhouse to artyści starej daty (urodzeni kolejno w 1954 i 1948) – rzetelni, konsekwentni, nie próbujący szarżować i wymyślać dziwacznych chwytów fabularnych czy rysunkowych. Zadbali o to, by oddać w ręce czytelników klasyczną, dobrze skrojoną opowieść, którą po prostu chce się czytać.
O pierwszym tomie wypowiadałem się bez zachwytów, ale drugi przekonał mnie do tego, że zdecydowanie warto polecić tę serię, a także zainteresować się serialem stacji SyFy z Alanem Tudykiem, który po ciepłym przyjęciu premierowej serii otrzymał zamówienie na drugi sezon. Resident Alien to udane połączenie science fiction, komiksu obyczajowego i kryminału, któremu powinniście dać szansę. Osobiście żałuję, że twórcy chwilowo zakończyli serię, chociaż jest furtka na kontynuację. Autorzy sami zaznaczają, że chętnie znów odwiedziliby Harry’ego, może więc kiedyś dane nam będzie poznać jego dalsze losy.
Tytuł oryginalny: Resident Alien vol. 2 – An Alien in New York
Scenariusz: Peter Hogan
Rysunki: Steve Parkhouse
Tłumaczenie: Maria Jaszczurowska
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 352
Ocena: 85/100