Kasztanowy Ludzik to duński 6-odcinkowy serial który powstał na podstawie książki o tym samym tytule. W głównej roli zobaczymy Danica Ćurčić, którą mogliśmy oglądać w innym hicie Netflixa – Równonoc. W Kopenhadze dochodzi do brutalnego morderstwa, młodej kobiety. Zostaje znaleziona na placu zabaw, a przy niej policjanci znajdują kasztanowego ludzika. Miastem zaczyna wstrząsać seria morderstw, która może się okazać powiązana ze zbrodnią sprzed roku – zaginięciem córki znanej polityk Rosy Hartung.
Chyba każdy fan kryminałów spod znaku nordic noir, nie przeklikał obojętnie obok tej pozycji. W takim rodzaju produkcji zdecydowanie mamy określone wymagania. Klimat, mroczna (często również i brutalna zbordnia), skomplikowani i niejednoznacznie wykreowani bohaterowie. Pomimo tego, że serial ma wszystkie takie cechy mamy wrażenie, że już gdzieś to widzieliśmy. Kasztanowy Ludzik, to schemat bardzo poprawnie wykonany. W pewnych momentach serial daje nam odczucie, że jedyne co się zmienia to miejsce i imiona bohaterów. Historia jest mało porywając, a wręcz czasami mocno się przeciągają. Bohaterowie przedstawieni są w dość typowy sposób – dwoje policjantów z czego jeden to kompletny outsider, który wszystkim przeszkadza.
Miarą sukcesu takich produkcji, jest oryginalność, która niestety tutaj się nie pojawia. Oczywiście kryminały rządzą się swoimi prawami i pewnych rzeczy po prostu nie da się ominąć. Tutaj mamy mocne nawiązania do takich produkcji jak Pierwszy Śnieg, czy Mostu nad Sundem. Wszystkie zbrodnie są powiązane w dość ciekawy sposób jednak, odnosi się wrażenie, że twórcy nie do końca mieli pomysł jak przedstawić je w ciekawy sposób. Również, warto zwrócić uwagę na głównych bohaterów, są oni mocno poprawni. Każdy fan nie zawiedzie się tymi postaciami ale nie mieli w sobie, czegoś co pozwoli ich zapamiętać oraz wyróżnić.
Co na pewno jest godne wyróżnienia to klimat jaki otrzymujemy od duńskiej produkcji. Nie mamy kolorowej Kopenhagi, mamy raczej ciężką i duszną atmosferę miasta, przepełnionego różnego rodzajami patologiami społecznymi. Ujęcia, które widzimy na przedmieściach Kopenhagi oddają to wszystko, za co uwielbia się skandynawskie kryminały. Zdecydowanie można wczuć się jeszcze bardziej w klimat jesiennej Dani, kiedy pogoda za oknem również nas nie rozpieszcza. Jeśli również, jesteście fanami krwawych historii kryminalnych, w Kasztanowym Ludziku nie ma zbędnego ograniczania się. Całość to typowy trzymający się schematu przedstawiciel nordic noir.
Kasztanowy Ludzik to dobrze wykonany średniak. Posiada ciekawą historię, jednak nie jest ona ani odkrywcza, ani przedstawiona w nowatorski sposób. Oczywiście możemy wyjść z założenia, że Skandynawowie, przejęli dominacje w gatunku, w którym trudno nie powielać schematów. Jednak każdy schemat, można zinterpretować w inny sposób. Niestety w tutaj tego nie zobaczymy. Niemniej jednak, jest to pozycja warta uwagi dla każdego fana takiego gatunku, którą spokojnie można obejrzeć w jeden jesienny wieczór.
Ilustracja wprowadzająca: fot. Netflix