Ekranizacje filmowe coraz częściej inspirują twórców gier. Producenci przywołują fabułę i scenerię znane z popularnych tytułów. W podróż tropem ekranowych bestsellerów zabiorą graczy Baked Games w Prison Simulator, Forestlight Games w Lifeguard Simulator oraz Live Motion Games w Chernobyl Liquidators. Czy wzorowanie się na filmach i serialach to dla spółek gamedev odważny krok, czy prosta droga do sukcesu?
Ekranizacje filmowe niezmiennie w dużym stopniu wypełniają czas wolny i są chętnie wybieraną formą rozrywki. Wobec tego trendu nie jest obojętny rynek gier, na którym pojawia się coraz więcej tytułów, nawiązujących do kultowych filmów oraz seriali. Producenci gier inspirują się zarówno ich fabułą, jak i scenerią.
Wśród producentów gier, którzy w swoich tytułach przywołują sceny znane z ekranu są m.in. Baked Games, Forestlight Games oraz Live Motion Games. Czy wzorowanie się na filmach i serialach czyni rozgrywkę ciekawszą? Tomasz Mazur, prezes Forestlight Games twierdzi, że jest to ryzykowna, ale ciekawa droga rozwijania nowych growych tytułów.
Czerpanie inspiracji z kultowych filmów, to łakomy kąsek na zbudowanie fabuły gry. Natomiast czy jest to łatwa droga czy trudna, zależy od tego jak daleko chcemy się zbliżyć do pierwowzoru. Jeżeli chcemy stworzyć grę na licencji i opartą o scenariusz filmu, to na pewno trudne wyzwanie, bo będziemy się musieli zmierzyć z oczekiwaniami fanów i ich wyobrażeniem jak taka gra powinna wyglądać. Natomiast gdy jest to tylko luźna inspiracja, jak w naszym przypadku, może to okazać się bardzo pomocne
– mówi Tomasz Mazur.
Prezes spółki zauważa, że tworząc każde dzieło, czy jest to film, książkę czy grę, to zawsze się czymś inspirujemy.
Inna spółka, Baked Games w swoim flagowym projekcie Prison Simulator oferuje graczom rozgrywkę wewnątrz aresztu karnego i poznanie specyfiki więziennej od kulis. Jak potwierdzają statystyki – tematyka więziennictwa znana z cieszącego się popularnością na całym świecie serialu Prison Break, spodobała się również graczom. Prolog gry opublikowany w maju na platformie Steam w zaledwie kilka dni od premiery znalazł się w zestawieniu TOP3 spośród prologów z Grupy PlayWay. Do tej pory grę pobrało blisko 500 tys. użytkowników.
Naszą grę Prison Simulator i serial Prison Break łączy tematyka więzienna. Fabuła popularnego serialu oraz naszego flagowego projektu zdecydowanie się jednak różni. W Prison Break historia skupiała się na więźniu, a nasza gra skupia się na perspektywie strażnika więziennego
– mówi Przemysław Bieniek, prezes zarządu Baked Games.
Baked Games przy realizacji tego tytułu czerpie inspiracje z Prison Break oraz korzysta z wiedzy doświadczonych pracowników aresztów karnych ze Stanów Zjednoczonych. Poprzez merytoryczne wsparcie specjalistów studio chce jak najdokładniej odwzorować więzienną rzeczywistość oraz przekazać wiedzę, która jest niedostępna na co dzień.
Prison Break podobnie, jak wiele innych dzieł kultury o tematyce więziennej był dla nas źródłem inspiracji oraz referencji. Chcieliśmy zobaczyć, jak wygląda więzienna codzienność z różnych perspektyw, historii, krajów oraz rygorów w danych placówkach. W wyniku researchu oraz współpracy ze strażnikami więziennymi zebraliśmy materiał do naszej gry, która dokładnie oddaje klimat pracy w więzieniu. Liczymy, że fabuła i mechanika Prison Simulator będą atrakcyjne dla graczy
– dodaje Przemysław Bieniek, prezes zarządu Baked Games.
Premiera pełnej wersji tytułu planowana jest na PC w najbliższych miesiącach. Długofalowe plany zakładają dostosowanie gry do wymagań konsoli Sony, Microsoft i platform VR.
Ekranizacją filmową inspirowało się także studio Live Motion Games. W gracze staną się realnymi uczestnikami katastrofy nuklearnej na Ukrainie, którą do tej pory wielokrotnie odtwarzali reżyserzy filmowi i serialowi. Czego dowodem jest chociażby projekt Czarnobyl 1986, czy też Chernobyl Russian Fiction Film, dostępne na Netflix.
Pomysł na grę powstał po obejrzeniu miniserialu emitowanego przez HBO pt. Czarnobyl. Ten zresztą oparto częściowo na książce Swiatłany Aleksijewicz pt. Krzyk Czarnobyla. W 2019 roku tuż po premierze serial cieszył się sporym zainteresowaniem. Dla nas, urodzonych na przełomie lat 70 i 80 ubiegłego wieku, ta historia nie jest abstrakcyjną, odległą tragedią. Skutki tego wydarzenia dotknęły nas wszystkich w różnym stopniu. Historia jest nam bliska, nie tylko geograficznie. Mimo że serial niewątpliwie był inspiracją do podjęcia się produkcji gry w takim klimacie, to jednak nie jest to w żadnym stopniu gra odwzorowująca historie pokazane w adaptacji filmowej. Opowiadamy tę historię wedle własnej wizji. Chcemy, aby gracz przenosząc się do tamtego okresu, odczuł grozę tych wydarzeń, ich tragizm i ludzką bezsilność. Bazujemy bardziej na historiach opowiedzianych przez ludzi, którzy doświadczyli bezpośrednio skutków tej tragedii niż na historii filmowej. Należy pamiętać, że tysiące ludzi zostało poszkodowanych bezpośrednio, ale też dziesiątki, czy nawet tysiące osób straciły członków rodziny, dach nad głową, zostały dotknięte licznymi chorobami… Wszystkich skutków tej tragedii nie jesteśmy w stanie określić do dziś
– mówi Paweł Lipiec, Head of PR & Marketing w Live Motion Games S.A.
W Chernobyl Liquidators gracze będą podejmować trudne decyzje oraz staną przed wyborami moralnymi, które będą miały wpływ na przebieg rozgrywki. Pojawią się wątpliwości m.in. czy uratować ludzi, którzy być możliwe że ucierpieli od promieniowania czy zostawić ich na pastwę losu, a może słuchać ślepo rozkazów lub je kwestionować. Wraz z rozwojem akcji, gracz będzie poznawać prawdę dotyczącą katastrofy oraz wcielać się w różne postaci, mające rozmaite zadania i swoją perspektywę działań po wybuchu.
Live Motion Games nie jest jedyną spółką na rynku gamedev, która w swojej produkcji cofnęła się do czasów katastrofy nuklearnej na Ukrainie, ale pierwszą, która oferuje rozgrywkę w formie innej niż znana do tej pory.
Postanowiliśmy tę historię przypomnieć, upamiętnić w zupełnie inny, poważniejszy sposób, niż branża gamingowa robiła to dotychczas. Katastrofa nuklearna najczęściej jest wykorzystywana jako początek historii, w której mierzymy się z hordami mutantów. My postawiliśmy na możliwie realistyczną wersję wydarzeń i pokazanie tragedii, jaka się wydarzyła 26 kwietnia 1986 r. Nie dajemy graczom działa laserowego do eliminowania mutantów. Udostępniamy im sprzęt gaśniczy i ratunkowy i wysyłamy na misję ratunkową do wnętrz Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej tuż po wybuchu. Zadaniem gracza będzie m.in. ratowanie ludzi, a nie zabijanie potworów
– komentuje Paweł Lipiec.
Nad tytułem pracuje cały zespół Live Motion Games. Spółka przykłada dużą wagę do szczegółów, takich jak: chronologia wydarzeń, rodzaj używanego sprzętu, odwzorowanie dostępnych ówcześnie technologii. Zespół korzysta z dokumentacji zdjęciowych, publikacji na temat katastrofy oraz relacji osób, które pamiętają wydarzenie.
Na słoneczne plaże przeniesie graczy Forestlight Games w Lifeguard Simulator. Tytuł kojarzy się z kultowymi ekranizacjami BayWarch i Słoneczny Patrol. Gracz podobnie jak bohaterowie odsłon filmowych, stanie na straży bezpieczeństwa zatoki i będzie chronić plażowiczów. W pełnieniu obowiązków pomoże mu ratowniczy ekwipunek: quady, skutery, motorówki, drony, helikopter.
Nie ukrywam, że popularność i tematyka serialu BayWatch, czy też filmu pod tym samym tytułem stały się inspiracją dla gry Lifeguard Simulator. Myśląc o ratownikach zawsze pierwsze co przychodzi na myśl, to słoneczna wyspa i bohaterowie tych filmów. Dlatego też akcję naszej gry osadziliśmy na słonecznej wyspie i w samym pomyśle na rozgrywkę i fabułę inspirowaliśmy się tym co można było zobaczyć na ekranie. Akcje ratownicze, także z użyciem sprzętu latającego, jeżdżącego czy też pływającego i w tle sensacyjna historia, to podstawa naszej gry
– dodaje Tomasz Mazur.
Przywoływanie w grach motywów z popularnych filmów i seriali jest dla producentów gier dużym wyzwaniem. To nie tylko próba sprostania postawionej przez reżyserów wysokiej poprzeczce, ale i próba spełnienia oczekiwań odbiorców. Istotne jest, aby nie kopiować, a inspirować się produkcją filmową, która często ma swoje źródło w książkowej i nie tylko historii. W grze, odbiorca jest nie tylko, jak w przypadku filmu obserwatorem, ale i uczestnikiem akcji, który sam tworzy fabułę losów głównego bohatera.
Sukces produkcji filmowej nie zawsze oznacza jednak sukces tego, kto ją powiela. W grze ważna jest ciekawa fabuła, ale też mechanika, która zaangażuje gracza i dostarczy mu wielu emocji.
Czasami bywa tak, że pomysł w danym dziele filmowym jest tak „miodny”, że aż korci wykorzystać go w całości w grze. My w przypadku Prison Simulator bardzo uważaliśmy na takie pokusy, aby nie zostać później osądzonymi o plagiat, czy w najłagodniejszym przypadku nie zostać uznanymi za niekreatywnych. Jeśli już nawiązaliśmy do danego filmu czy serialu, było to co najwyżej mrugnięcie oka do najbardziej spostrzegawczych fanów danego dzieła
– podsumowuje Przemysław Bieniek, prezes zarządu Baked Games.
Artykuł przygotowany przez InnerValue Investor Relations