Jeśli czytaliście moją recenzję pierwszego tomu wznowienia kultowego Kaznodziei, wiecie już, że zakochałem się w tej serii od pierwszego wejrzenia i miłość tę mogę za każdym razem przeżywać na nowo. Jest to jednak uczucie trudne, jakim można darzyć tylko opowieść nie uznającą żadnych świętości: brutalną, bezkompromisową, wulgarną, szaloną i bardzo abstrakcyjną.
Pamiętacie Jessiego Custera, prawda? Tytułowy kaznodzieja lubi zajrzeć do kieliszka, kocha seks, a i od bójki nie stroni. Generalnie trudno nazwać go książkowym siewcą słowa bożego. Nasz bohater ma jednak specyficzną moc płynącą od istoty imieniem Genesis: potrafi samym słowem nagiąć czyjąś wolę i zmusić go do zrobienia czegoś, czego Custer tylko sobie zażyczy. To z kolei czyni go silną figurą na szachownicy, na której pojawiają się prominentni przedstawiciele polityki, religii i władzy. W wyjątkowo dosłownym poszukiwaniu Boga Jessie nie pozostanie osamotniony. Towarzyszą mu seksowna Tulip, jego była dziewczyna, a także nowy przyjaciel – wyjątkowo oryginalny wampir imieniem Cassidy. Chociaż kwestia jego prawdziwego imienia pozostaje otwarta i zostanie wyjaśniona w tym tomie.
Garth Ennis, wraz ze świętej pamięci Steve’em Dillonem, kontynuują tworzenie gamy coraz to bardziej groteskowych postaci. Na karty komiksu powraca praktycznie niezniszczalny Święty od Morderców, duch Johna Wayne’a, a także nowi gracze – Starr, cyngiel o niemieckich korzeniach, nieprawdopodobnie gruby, ale i potężny Wszechojciec, stojący na czele tajemniczej organizacji Graal, chcącej przejąć władze nad światem za pomocą religii, czy wreszcie Jesus de Sade, wyjątkowo zboczony miłośnik orgii erotycznych.
Ważną rolę w drugim tomie Kaznodziei pełnią retrospekcje. Dane nam będzie bliżej poznać wojskową przeszłość ojca głównego bohatera, który doświadczył w Wietnamie kilku naprawdę dramatycznych okoliczności. Bardzo podobała mi się także irlandzka przeszłość Cassidy’ego – dowiemy się, jak został wampirem i jaka była jego rola w Powstaniu Wielkanocnym z 1916 roku. Zeszyty poświęcone tej postaci wieńczą niniejszy album, odrywając nas na chwilę od bieżącej akcji i czynią to bardzo skutecznie. To ciekawy wątek chociażby z punktu widzenia historycznego. Więcej miejsca twórcy poświęcili też na ekspozycję relacji panujących w niecodziennym trójkącie głównych bohaterów.
W szczególności zyskuje na tym związek Custera z Tulip, będący mieszanką pożądania, obaw i żądzy przygody.
Mając na usługach tak niecodzienne, charakterystyczne, ale i groteskowe postacie, twórcy musieli złamać kilka reguł – z naturalnością wydarzeń na czele. Prosty, kanciasty styl Dillona znakomicie pasuje do klimatu, sprawnie ukazując akcję, seks, czy nawet głupkowate żarty, przy których naprawdę można śmiać się do siebie samego podczas lektury. Moją ulubioną czynnością wciąż pozostaje jednak studiowanie okładek poszczególnych zeszytów – w przypadku Kaznodziei po prostu znakomitych.
Drugi tom Kaznodziei nie robi już tak gigantycznego wrażenia, jak robił to pierwszy album, głównie dlatego, że podczas jego lektury wiemy już, czego się spodziewać. To jednak wciąż fantastyczna, szalona i psychodeliczna opowieść, którą śledzi się z zapartym tchem. Nawet jeśli wątek główny zaczyna zwalniać, poboczne historie, najczęściej krótkie i treściwe, zapewniają nam rozrywkę, refleksję czy wiedzę. W żadnym wypadku nie są zapchajdziurami, wręcz przeciwnie – to małe majstersztyki.
I na koniec ponownie ostrzegam: żeby zabrać się za lekturę, należy mieć ogromny dystans, żołądek ze stali i nerwy na wodzy. Z pewnością nie będzie to obowiązkowa pozycja na lekcjach religii, w domach spokojnej starości czy na spotkaniach kółek różańcowych. Co ważne, w treści da się mimo wszystko odnaleźć wiele sensu i spostrzeżeń zmuszających do zastanowienia się nad kondycją współczesnego świata. W żadnym wypadku nie jest to więc lektura nastawiona wyłącznie na obrazę uczuć religijnych, szokowanie czy wywołanie skandalu. Ja wciąż polecam. Amen.
Tytuł oryginalny: Preacher vol 2
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: Steve Dillon
Tłumaczenie: Maciej Drewnowski
Wydawca: Egmont 2017
Liczba stron: 372
Ocena: 80/100