Artur jest co prawda bardzo bliskim kumplem Tomka, ale w kwestii filmowania i montowania nie jest świeżakiem i podchodzi do tego, jak do każdego innego zlecenia. Dotychczas pracował i współpracował na planie teledysków, przy produkcji kontentu na YouTube’a, a także materiałów reklamowych. Prace z kamerą oraz w montażowni nie są dla niego nowością. Tym razem podjął się projektu, nad którym łatwo sprawować kontrolę, utrzymując ciągły kontakt z reżyserem. Pod tym względem nie należało się więc bać, że panom rozjadą się komunikacyjne drogi. Artur siadł do roboty, jakby to były jego ujęcia, a Tomek wiedział, że praca z przyjacielem przyniesie najlepsze efekty.
Z Tomkiem przy filmie pracuje mi się bardzo przyjemnie, oczywiście nie nazbyt łatwo, ponieważ jest bardzo zaangażowany w swój projekt i dokładnie wie czego chce – mówi Artur. Podczas montażu filmu wspólnie analizowali i omawiali sposoby sklejki materiału tak, aby uzyskać pożądany efekt interpretacji filmu przez widza. Praca nie trwała długo, ale w pewnym momencie Artur musiał przyjechać do Warszawy (na co dzień mieszka w Tarnowskich Górach), aby popracować bezpośrednio z Tomkiem nad materiałem. I tak więc, napędzani pizzą i colą, spędzili razem kilkanaście godzin, pracując nad filmem. Do selekcji ujęć zaprosili również Patryka Supła będącego głównym operatorem filmu oraz Dawida Nowaka, który znany jest w redakcji z poczucia estetyki i swojego krytycznego podejścia – taki głos przy montażu jest bardzo cenny.
Według Artura, który już nieco zjadł sobie zęby na montowaniu czyjejś roboty, chłopaki podczas realizacji materiału filmowego przyłożyli się solidnie. Mimo iż jest to amatorski projekt, to czuć w nim mocno pasję do produkcji filmowej Tomka. Sceny są reżyserowane, aktorzy dokładnie wiedzą co mają robić, i patrząc na materiał jako montażysta widzę w nich to, jak mocno zaszczepiona została w nich rola którą nadał im Tomek – wyjaśnia. Ze strony montażysty nie ma na co narzekać, co często się w tym zawodzie zdarza. Oczywiście finaliści konkursu OPPO i Nowych Horyzontów musieli być w większości reżyserami i montażystami w jednym, ale tym razem pomysł był taki, żeby doprowadzić tego typu projekt przy pomocy kolegów i Tomek nie omieszkał prosić bliskich o pomoc.
Przeważnie montażystów w trakcie pracy frustruje brak materiału. W tym przypadku nie ma to miejsca, ponieważ chłopaki zasypali Artura folderami materiału. Jest w nich mnóstwo dubli, różne wersje kompozycji kadrów i sposobu ruchu kamery. Także jest w czym wybierać! Myślę że warto jest czekać na ostateczny efekt, ponieważ Tomek dopilnował wszystkiego podczas produkcji, każdy etap powstawania filmu jest realizowany według ściśle określonego planu – zauważa Artur. Jak dodaje tajemniczo – sama fabuła i przesłanie filmu to już wisienka na torcie. Wkrótce Wy również będziecie mogli się o tym przekonać.
Jeśli chcecie poczytać więcej tekstów z serii „Film Your Story”, zajrzyjcie na naszą sekcję na stronie głównej pod tym samym tytułem!