Garfield – Tłusty koci trójpak tom 9 zbiera paski tworzone w latach 1992 – 1994, czyli w czasach, gdy kot był już bardzo rozpoznawalny, a w telewizji ku końcowi miała się nawet emisja serialu Garfield i przyjaciele. W albumie tradycyjnie znajdziemy trzy książeczki: Garfield zostaje gwiazdą, Garfield nikomu nie ciąży i Garfield sprząta do czysta. O ile pierwszy i trzeci tytuł idealnie pasują do rzeczonego kocura, o tyle z drugim – jak możecie się domyślić – dość łatwo się nie zgodzić.
Każde kolejne paski znowu bawią do łez całą gamą znanych (ale niekoniecznie ogranych) gagów, za które publika pokochała Garfielda i resztę ferajny. W niniejszym albumie samego siebie przechodzi Jon, który jest jeszcze większym fajtłapą i nieudacznikiem niż kiedykolwiek wcześniej, a jego kolejne próby znalezienia sobie życiowej partnerki są tak nieudolne, że aż bolesne. Tym bardziej, że przecież cały czas oglądamy samych siebie w krzywym zwierciadle.
A Garfield jak to Garfield: upokarza Jona i Odiego, pochłania nieprawdopodobne ilości jedzenia ani przez chwilę nie przejmując się dietą czy wagą, ma przedziwną relację ze stadem myszy, które zalęgły się w jego domu, nieustannie próbuje zabawić zebraną pod płotem publiczność występami artystycznymi, urządza sobie harce i przebieranki demolując wszystko dookoła czy wreszcie oddaje się błogiej sjeście, gardząc przy okazji wszelkimi przejawami aktywności fizycznej i walorami przyrodami.
Garfield – Tłusty koci trójpak tom 9 to oczywiście jeszcze więcej gagów okolicznościowych – zarówno świątecznych i sylwestrowych, jak i np. halloweenowych czy urodzinowych. „Co roku to samo” – powiecie? Nic bardziej mylnego. Jim Davis żongluje regularnie wykorzystywanymi przez siebie motywami, dokładając nowe elementy lub wariacje na temat tych doskonale znanych. Święta? Choinka, lampki, poszukiwanie prezentów i bitwa na śnieżki. Pająki, ptaki i rybki? Coraz to nowsze metody ich eksterminacji i polowań. Jedno natomiast się nie zmienia – za każdym razem jest tak samo perfekcyjnie i zabawnie.
Magia Garfielda polega między innymi na tym, że idealnie trafia zarówno do najmłodszych odbiorców, jak i do starszych czytelników. Jest to komiks zabawny, ale pod płaszczykiem humoru znaleźć możemy celne spostrzeżenia. Ostrze satyry wymierzone jest przede wszystkim w społeczeństwo – konsumpcyjne, lalusiowate, zapatrzone w siebie, ale przecież nie złe z gruntu. Co najwyżej próżne.
Garfield – Tłusty koci trójpak tom 9 jest tak dobry, jak jego poprzednicy i zakładam, że tak samo zachwycający, jak nadchodzące albumy. Egmont zachwyca ofertą komiksu humorystycznego, mamy przecież Iznoguda, Cliftona czy ciągle pozostającego w sprzedaży Asteriksa. Przygody kocura to inwestycja na lata, ale za każdą wydaną złotówkę otrzymujemy szaloną i niepowtarzalną karuzelę śmiechu, a to wartość nie do przecenienia.
Tytuł oryginalny: Garfield – Fat Cat 3-Pack vol.9
Scenariusz: Jim Davis
Rysunki: Jim Davis
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 288
Ocena: 90/100