Król Lew – recenzja komiksu

Króla Lwa znają wszyscy. Animacja Disneya z 1994 roku doczekała się dwóch Oscarów, cyklu sequeli, fotorealistycznego komputerowego remake’u, gier video, figurek, a także wystąpiła w wielu innych mediach i formatach. W końcu przyszedł czas i na komiks, który przy okazji inicjuje nową linię wydawniczą od Egmontu: Disney – Klasyczne baśnie. Na pierwszy ogień poszła właśnie ekscytująca, wzbudzająca emocje opowieść i Simbie i jego przyjaciołach. Dzieło to ma już swoje latka – pierwotnie zostało wydane w gazetowych paskach jeszcze w 1994 roku, a z czasem doczekało się kompletnego liftingu. Sprawdzam czy podczas lektury też będziemy płakać, kiedy umrze Mufasa.

Przełożenie kultowego filmu na język komiksu nie zawsze jest zadaniem łatwym, ale w tym przypadku Bobbi J. G. Weiss miał wdzięczne zadanie – przecież mamy do czynienia ze stosunkowo prostą, ale w gruncie rzeczy niezwykłą historią, która po latach nie straciła nic ze swojej mocy. Król Lew to produkt kompletny – nie trzeba nic dopisywać, niewiele trzeba wyrzucić, można tylko skrócić całość i przelać na kadry. Z tym że nie wszystko przecież przenieść można, a na przykład absolutnie doskonałe piosenki z filmu (jakże ważne dla odbioru całości) zdarza się nam śpiewać do dziś.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/462/461/462461/1618586063/800.jpg

Strona komiksu Król Lew

Zamiast tego Sparky Moore żywcem przerzuca kadry z filmu do albumu. W oryginalnym komiksie z lat 90. całość nie wyglądała tak sterylnie, ale nowe kolory i tła – chociaż piękne i niezwykle nasycone – sprawiają wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia z produktem stanowiącym jedynie dodatek do filmu, a nie dziełem samodzielnym. To po prostu kronikarski, uproszczony skrót wydarzeń, gdzie nawet pozy i mimika bohaterów wyglądają dokładnie tak, jak na animacji. Chociaż nie powiem, siłą rzeczy otworzył się worek z nostalgią.

Jako człowiek, który na Królu Lwie był w kinie podczas premiery, a potem jeszcze wielokrotnie oglądał film i jego sequele, aż w końcu nauczył się całości prawie na pamięć, mam nieco inny odbiór tego komiksu. Dla mnie był to raczej katalizator wspomnień, a emocje, które odczuwałem (jeśli się zastanawiacie, to tak, śmierć Mufasy nadal prowokuje łezkę) były raczej związane z przypominaniem sobie poszczególnych scen z filmu w trakcie lektury. Czy ktoś, kto nie zna oryginału będzie tak samo postrzegał komiks? Wątpię.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/462/462/462462/1618586063/800.jpg

Strona komiksu Król Lew

Komiksowy Król Lew to produkt przeznaczony głównie dla młodszych odbiorców – być może właśnie dzieci docenią prostą, kolorową historię, która jest na tyle ponadczasowa, że sprawdza się przyzwoicie w każdym medium. No i stare konie jak ja być może przypomną sobie ekscytację związaną z pierwszymi seansami.

Myślę sobie, że warto będzie postawić na półce kolekcję Disney – Klasyczne baśnie, szczególnie, że mamy do czynienia z wydaniami budżetowymi, ale ładnie wydanymi. Potomni ucieszą się z możliwości zajrzenia do Króla Lwa, ale i wydanych równolegle 101 dalmatyńczyków czy zapowiedzianych już Zakochanego kundla i Mulan, a i ja chętnie od czasu do czasu przekartkuję wybraną pozycję, szczególnie że wydanie Egmontu ma interesujące dodatki, jak chociażby otwierającą komiks galerię postaci z ich opisami czy zamieszczone na końcu powiększone kadry z najważniejszymi momentami opowieści.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/462/463/462463/1618586064/800.jpg

Strona komiksu Król Lew

Nie muszę chyba tłumaczyć akurat Wam, że o wiele lepiej sięgnąć po film, nawet jeśli zrobicie to po raz setny. Ale przecież jedno nie wyklucza drugiego i komiksowy Król Lew to ciekawa propozycja na spędzenie ze swoimi pociechami jednego popołudnia. Bo nawet mimo wtórności i braku takiej mocy jak oryginał, to ta historia po prostu broni się sama.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/455/519/455519/1612483620/800.jpg

Okładka komiksu Król Lew

Tytuł oryginalny: The Lion King
Scenariusz: Bobbi J.G. Weiss
Rysunki: Sparky Moore
Tłumaczenie: Mateusz Lis
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 64
Ocena: 70/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?