O tak, te obrazki otwierają nawet najbardziej sceptyczne serca. Po wielu długich miesiącach batalii o prawa do dystrybucji, o skompletowanie kadry aktorskiej i o przekonanie Joe Pesciego, że jednak może jeszcze zagrać w życiu coś dobrego, The Irishman wszedł w fazę produkcji. I to z kopyta, bo już docierają do nas pierwsze zdjęcia z planu filmowego w Nowym Jorku. A na nich m.in. Robert De Niro, wspominany Joe Pesci oraz sam Martin Scorsese. Nawet Al Pacino załapał się na jedno z nich, choć prawdopodobnie unikał fotografa jak ognia. Klasyczny Pacino…
Robert De Niro, Joe Pesci And Martin Scorsese shooting THE IRISHMAN in New York pic.twitter.com/CYp9vjHrIn
— Chris Evangelista (@cevangelista413) 22 września 2017
This is freaking ICONIC! De Niro & joe Pesci re unites with Scorsese for #TheIrishMan #onsets The GoodFellas are Back! pic.twitter.com/zUeUCtRpXA
— Deepak (@deepuzoomout) 22 września 2017
Jest coś niebywale poruszającego w każdym poszczególnym i pojedynczym zdjęciu. Mimo że niewiele mówią nam one w sumie o tym, jak produkcja będzie wyglądać, to gdzieś jakoś trafiają człowieka przesiąkniętego filmem w samo serducho. Bo wiecie, ludzie-legendy, inicjatorzy amerykańskiej kontestacji, epoki, która raz na zawsze zmieniła kino, spotykają się po latach wędrówek, tułaczek i eksperymentów, aby raz jeszcze pokazać światu, że to, co stare, wcale nie musi być przebrzmiałe. To zupełnie tak jakby Ronaldo, Ronaldinho, Zidane, Pirlo, Nedved i Jaap Stam spotkali się na jednym boisku, w jednej drużynie. Choć w sumie… kto tu do kogo winien być porównywany?
Scenariusz The Irishmana napisze Steve Zaillian (Gangi Nowego Jorku, Lista Schindlera). Skrypt oparty jest na powieści Słyszałem, że malujesz domy Charlesa Brandta i opowiada historię Franka Irishmana Sheerana, weterana II wojny światowej, który oprócz prowadzenia kolorowego życia jako wysoki rangą oficer Międzynarodowego Bractwa Dostawców, parał się zorganizowaną przestępczością.
Za światową dystrybucję filmu odpowiedzialny będzie Netflix, który nabył prawa do The Irishman po tym, jak poprzednie studio (STX ENTERTAINMENT) przestraszyło się ogromnych kosztów związanych z ekranową technologią „odmładzania” aktorów. Netflixowi jednak takie wydatki nie są straszne i wolną ręką wyłożył na stół ponad 100 milionów dolarów. Liczymy więc, iż inwestycja się opłaci!
Źródła fotografii: Twitter / ACE Pictures/REX/Shutterstock / TheImageDirect.com