Jericho miało wszystko by zachwycić widownię – ciekawych bohaterów, niezłych aktorów, znakomite tempo, nieustanne napięcie czy trzymające widza na krawędzi fotela cliffhangery. Pierwszy sezon skupiał się na dramatycznej walce o przetrwanie, drugi poszedł w kierunku bardziej spektakularnej akcji, ale tajemniczy spisek na styku polityki, armii i prywatnych korporacji intrygował tak samo mocno. W serialu mocno rozwijał się postapokaliptyczny klimat, potraktowany o wiele dojrzalej niż chociażby w późniejszych The Walking Dead czy Revolution. Była to przede wszystkim opowieść o ludziach, a dopiero potem o zamachach. Wróćmy jednak do Jericho Season 3 – Civil War.
Jericho Season 3 – Civil War rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie żywota dokonał drugi sezon (tu ciekawostka – w sieci jest też alternatywne zakończenie serialu przygotowane na wypadek, gdyby jego kontynuacja dostała zielone światło na realizację, ale ostatecznie nie jest ono uznawane za kanoniczne). Komiks wita czytelnika krótkim streszczeniem najważniejszych wydarzeń – i ja pozwolę sobie je tu krótko przywołać, więc jeśli nie widzieliście Jericho, możecie natknąć się na spoilery. W ponad 20 amerykańskich miastach wybuchają ładunki nuklearne. Ameryka pogrąża się w chaosie, dzieląc się terytorialnie, politycznie i ekonomicznie. Fabuła skupia się zaś na mieszkańcach małego miasteczka w Kansas, z których część skrywa tajemnice z przeszłości. Główny bohater, weteran wojny w Iraku i pilot, łączy siły z nowo przybyłym do miasteczka Robertem Hawkinsem, który wydaje się wiedzieć o atakach więcej niż inni. Czy to terrorysta czy sprzymierzeniec? I czemu trzyma w piwnicy ostatnią z niewykorzystanych bomb atomowych?
Jericho Season 3 – Civil War to dzieło 2 rysowników oraz 9 scenarzystów, którzy odpowiadali także za skrypt serialu. Twórcy postarali się o zgodę na wykorzystanie wizerunków większości aktorów, więc fani Jericho nie będą mieli żadnego problemu z rozpoznaniem Jake’a, Roberta, majora Becka, Heather, Erica, Stanleya, Mimi czy Valente. A co w samej fabule? Po tym, jak Green i Hawkins przetransportowali bombę do niezależnej Republiki Teksasu, pętla wokół korporacji Jennings & Rall zaczyna się zaciskać. Do tego podzielone na pół USA zaczyna szykować się do kolejnej wojny domowej, której frontem ma być rzeka Missisipi.
Twórcy eksploatują też mocno wątek Johna Smitha, najpierw tajemniczego informator, a potem – jak się okazało – człowieka odpowiedzialnego za dewastujące ataki bombowe. W serialu zagrał go Xander Berkeley, chociaż zdążył się pojawić w zaledwie jednym odcinku. W Jericho Season 3 – Civil War będzie ważnym elementem fabuły, o ile Jake’owi i Robertowi uda się go odbić z dobrze strzeżonej placówki. Czy jednak można mu zaufać?
Bardzo doceniam fakt, że powstała oficjalna kontynuacja serialu, chociaż komiks jest medium zdecydowanie trudniejszym do pieczołowitego przedstawienia tylu wątków. Jericho Season 3 – Civil War ma więc nieco wolniejsze tempo i nawet zawarte tu sześć zeszytów trudno jest nazywać „sezonem” – fabuły starczyłoby tu pewnie na 3, może 4 odcinki. Nie ma tu tyle miejsca na podglądanie losów mieszkańców Jericho, autorzy musieli więc skupić się na dwóch najważniejszych bohaterach, z reszty czyniąc jedynie skromny dodatek – chociaż uczciwie rzecz biorąc próbowali też pchnąć naprzód historię kilku bohaterów drugoplanowych, nawet jeśli bardzo skromnie. Z drugiej strony praktycznie za jednym zamachem (hehe, nomen omen) ujawnionych zostało tu sporo zakulisowych informacji o największej zbrodni w historii ludzkości. Coś, co w serialu byłoby umiejętnie dawkowane, z pewnością o wiele bardziej dramatyczne, w komiksie nieco przytłacza, a dobra znajomość fabuły z oryginału staje się obligatoryjna do zrozumienia wszystkiego.
Jericho Season 3 – Civil War to uboższy kuzyn serialu, ale jeśli się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, a komiks jest jedyną możliwością poznania dalszych losów ulubionych bohaterów z jednego z najlepszych, chociaż często niedocenianych produkcji pierwszej dekady XXI wieku. Mam osobistą teorię spiskową na temat Jericho – wydaje mi się, że zaledwie pięć lat po zamachach na World Trade Center komuś mogło przeszkadzać sugerowanie, że USA mogłyby zaatakować same siebie, by zmienić porządek rzeczy i narodzić się w nowej formie (szczególnie, że wtedy o 9/11 zaczęło się mówić w podobnym tonie w kontekście krucjaty przeciw terrorystom). Niezależnie od tego, ile w tym racji, cieszę się, że sezon 3 i sezon 4 (recenzja wkrótce) powstały w formie komiksu i mam nadzieję, że podobno czekający na zielone światło, gotowy już sezon 5 ujrzy w końcu światło dzienne, o parę lat spóźniony.
Tytuł oryginalny: Jericho Season 3: Civil War
Scenariusz: Dan Shotz, Robert Levine, Matthew Federman, Jason M. Burns i inni
Rysunki: Matt Merhoff, Alejandro F. Giraldo
Wydawca: IDW 2011
Liczba stron: 153
Ocena: 75/100