The Upshaws to najnowszy 10-odcinkowy serial komediowy stworzony przez Regine Y. Hicks oraz Wande Sykes, która również wciela się w jedną z ról w produkcji. Sykes występowała w takich komediach jak Evan Wszechmogący, Sposób na teściową czy Gruby i Chudszy 2: Rodzina Klumpów.
The Upshaws skupia się na losach afroamerykańskiej rodziny z klasy robotniczej zamieszkującej Indianapolis. Głową rodziny Upshawów jest czarujący mechanik Bennie, który nie ma konkretnego planu na życie. W skład rodziny wchodzą żona Regina, jego dwie córki Maya i Aaliyah, syn Bernard oraz drugi syn Kelvin będący owocem romansu Benniego. Bennie jest punktowany ze swoich nieudolności przez złośliwą szwagierkę – Lucretie. Pomimo że mechanik nie wie do końca, co chce dalej robić w życiu, jego bliscy chcą się wspinać po drabinie społecznej.
Jeśli jesteście fanami typowych sitcomów, to serial przypadnie wam do gustu. Nie jest on wymagający, nic nie tracimy, odchodząc w trakcie odcinka. Śmiało go można dopisać do kategorii – dobre tło do innych czynności. Warto wyróżnić Wandę Sykes, która wciela się w rolę Lucretii. Jej podejście do problemów nieudolnego Benniego pomimo tego, że bywa złośliwe, jest zarazem nielicznymi momentami, gdzie jesteśmy w stanie się zaśmiać.
Warto również wyróżnić najmłodszych z rodziny Upshawów. Zarówno Mayę, jak i Aaliyah, które w przewrotny sposób próbują zyskać atencję zapracowanej matki oraz często nieobecnego ojca. Myślę, że dla młodszego widza ich sposoby na radzenie sobie z problemami mogą okazać się bardziej zabawne niż dla dorosłego odbiorcy.
Oglądając Upshawów, można odnieść wrażenie, że twórcy serialu próbują nawiązać do serialu The Bill Cosby Show. Ponownie mamy liczną rodzinę, której każdy dzień przynosi nowe problemy. Jednak The Upshaws w niektórych momentach jest po prostu nieśmieszne i wręcz przybiera klimat rodem z opery mydlanej. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego twórcy sitcomów uparli się na śmiech w tle. Wymuszony śmiech z kiepskim żartem budzi więcej zażenowania niż rozbawienia. Bez takiego zabiegu rozśmieszającego może niektóre seriale byłyby bardziej strawne.
Porównując The Upshaws do produkcji, które pojawiły się w ostatnim czasie na Netfliksie takie jak Tato, nie rób mi obciachu! czy Country Niania, to losy rodziny z Indianapolisy prezentują się zdecydowanie najgorzej. Oglądając każdy odcinek, bardziej czujemy irytację na głównego bohatera, który nie chce nic zmienić w swoim życiu. Jego wyluzowanie początkowo śmieszyło, a im dalej, tym bardziej odcinki zaczynają być irytujące.
The Upshaws to serial, do którego ma się odczucie neutralne. Jeśli szukamy czegoś, co mogłoby lecieć w tle, to zdecydowanie produkcja do polecenia. Jeśli chodzi o szukanie dobrego poczucia humoru i spędzenia luźno wolnego czasu, to niestety warto jeszcze poszukać.
Ilustracja wprowadzająca: fot. Netflix