Ronaldo – recenzja dokumentu o portugalskim gigancie

Narcyz, arogant, nie umie przegrywać i nieraz zachowuje się po prostu dziecinnie. Ale także tytan pracy o niesamowitym talencie i nieludzkiej wręcz determinacji, by go rozwijać. Cristiano Ronaldo to postać nietuzinkowa, godna niejednego filmu, i to nie tylko przez wzgląd na to, że we współczesnym futbolu zdobył prawie wszystko, co było do zdobycia, ale i jego charakter. Ostatnio na Netflix pojawiła się pochodząca z 2015 roku produkcja dokumentalna o jego życiu. Czy jest godna jednego z największych piłkarzy w historii?

Stworzony przez Anthony’ego Wonke i Asfa Kapadię dokument to próba ukazania fenomenu Ronaldo, składającego się zarówno na jego piłkarskie umiejętności, jak i niepowtarzalną osobowość. Twórcy zdecydowali się na formę będącą złożeniem różnych etapów z życia gwiazdora. Dzieciństwo, pierwsze kroki w piłkarskiej karierze, a także te najistotniejsze stadia z nowszej historii, jak przejście do Realu Madryt, ważne mecze z reprezentacją Portugalii czy wojaże o Złote Piłki z Leo Messim.

Sama oprawa stoi na naprawdę wysokim poziomie. Widać, że za dokument wzięli się prawdziwi eksperci w swoim fachu. Ujęcia są znakomite, a pomimo ciągłego skakania po różnych okresach w życiorysie Ronaldo zazwyczaj nie ma z tym żadnego problemu. Największy problem zdecydowanie kręci się wokół treści, a nie formy. Tak jak można się było obawiać, w dużej mierze mamy do czynienia z bardzo bezpieczną laurką dla piłkarza. Pełną peanów pochwalnych ze strony członków jego rodziny i wielbiącego go bliższego otoczenia. Stąd też pełno jest do bólu powtarzalnych bądź po prostu nudnych. Miło jest ponownie zobaczyć kilka pięknych akcji czy bramek Cristiano, ale to raczej miał być dodatek do całości.

Ale kilka ciekawych motywów liźnięto. W jakimś stopniu na przykład scharakteryzowano jego wielki pociąg do wygrywania, chęć bycia bezwzględnie najlepszym, kierującą każdym aspektem jego życia i będącą punktem definiującym każdą jego ważną decyzję. Poruszono też nieco kwestię cierpienia wielkiego zawodnika, który aby zdobyć bajeczne bogactwo – coś, na co wielu kręci nosem – musi najpierw nauczyć się żyć z bólem i wyrzeczeniami. Z daleka spoglądamy także na zmarłego już ojca i obecnego w życiu Ronaldo brata, obu uwikłanych w problem alkoholizmu. Ale znowu – za mało tego wszystkiego. Wymienione wątki, wraz z arcyciekawym wyścigiem o wszystko z Messim, powinny stanowić główną część programu, a nie kilkuzdaniowe wspomnienia. Pochyliłbym się tutaj bardziej nawet na nieco samotniczym trybie życia multimilionera, żyjącego w wielkiej, bajkowej willi.

kadr z filmu Ronaldo

Zobacz również: Dolly Parton: A MusiCares Tribute – Recenzja filmu Netflixa. Country nie jest złe!

Ronaldo to ostatecznie bardzo przeciętna, męcząca produkcja. Po drodze da się znaleźć kilka ciekawych wątków, ale albo zostają one zduszone w zarodku zanim się na dobre rozkręcą, albo zupełnie przemilczane. W zasadzie można powiedzieć, że w efekcie mamy film dla nikogo, poza najbardziej bezkrytycznymi wielbicielami CR7. Inni fani z lekkim skrzywieniem obejrzą całość, neutralnego widza powinno zemdlić gdzieś w połowie, a zwolennik FC Barcelony czy Messiego miałby problemy przebić się przez pierwszy kwadrans. A szkoda, bo kontrowersyjna sylwetka jednej z największych gwiazd nie tylko piłki nożnej, ale i w ogóle sportu w XXI wieku zasługuje na coś naprawdę mocnego i bezkompromisowego. Cóż, może kiedyś, już bardziej na chłodno, ktoś zdecyduje się coś takiego stworzyć.

Zastępca redaktora naczelnego

Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.

Więcej informacji o

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?