Nieco ponad rok temu pisałem recenzję Orła Białego, dziejącej się w niedalekiej przyszłości powieści Marcina Sergiusza Przybyłka z serii Horyzonty Zdarzeń wydawnictwa Rebis. Książka ta bardzo mi przypadła do gustu, mimo może momentami zbyt silnej inspiracji Warhammerem 40 000 (a jak nie świadomej inspiracji, to przynajmniej mocnego podobieństwa) oraz chwilami przesadnej ilości przekleństw czy też brutalnych obrazów. Dlatego też, od kiedy przeczytałem jej zakończenie, które sugerowało, że planowany jest sequel, z niecierpliwością oczekiwałem powrotu do świata otoczonej przez hordy orków Twierdzy. Teraz, po lekturze drugiej części przygód wojowników z batalionu Orzeł Biały mogę śmiało stwierdzić, że się nie zawiodłem, nawet jeżeli najtrafniejszym opisem nowej książki Przybyłka jest „Więcej tego samego”. Żeby być dokładnym, o prawie 100 stron więcej. Z racji tego jednak, że jest to bezpośrednia kontynuacja, zdecydowanie odradzam czytanie jej bez znajomości pierwszej części, gdyż autor nie tłumaczy wielu rzeczy dość dokładnie już opisanej w poprzedniej odsłonie i całość będzie zdecywanie zbyt niezrozumiała dla nieobytego ze światem przedstawionym czytelnika.
Zobacz również: Marcin Sergiusz Przybyłek – Orzeł Biały – recenzja
To oczywiście oznacza, że komu poprzednia porcja tej absurdalnej mieszanki różnych wątków popkulturowych, zanurzonych w brutalnym świecie ciągłej wojny się spodobała, tego także i druga część nie zawiedzie. Jeżeli jednak niektóre z kluczowych cech pierwowzoru okazały się dla kogoś ciężkostrawne, druga część nie będzie w tym zakresie bardziej dostosowana do gustów takiego czytelnika. Wręcz przeciwnie, momentami odniosłem wrażenie, że nie tylko Orzeł Biały 2 ma więcej stron, ale także stężenie poszczególnych elementów (takich jak makabryczne sceny, absurdalność świata orków, soczysta porcja bluzgów czy wszechobecne nawiązania do popkultury) na stronach tej powieści wzrosło.
Autor, podobnie jak w pierwszej części, świetnie panuje nad szeroko pojętymi aluzjami do innych dzieł kultury, znajdując dla nich odpowiednie miejsce i wykorzystując je w oryginalny sposób. Tym razem, oprócz nawiązań do Gwiezdnych Wojen, które były już istotne w pierwszym Orle Białym, czytelnik może rozpoznać też, między innymi, fragmenty inspirowane Falloutem, Stalkerem, Władcą Pierścieni czy Jurassic Parkiem. Tak jak w pierwszej części wojna wysłała polskich wojów na zachód, do byłych terenów Niemiec i Francji, w sequelu przyszło im się wybrać na wschodnie rubieże, gdzie będą mogli zobaczyć prawdziwy tygiel kulturowy. Niedaleko polskiej granicy znajdują się bowiem orkowie litewscy, białoruscy, ukraińscy i rosyjscy. To także sprawia, że zdecydowanie inaczej wygląda ich misja oraz bitwy się na nią składające. O ile w wypadku niemieckich zielonoskórych, którzy ciągle napierali na granice Twierdzy, Orzeł Biały walczył w defensywie, potem kontratakował i otrzymał rozkaz wykonania desperackiego uderzenia na tyły wroga, tak na wschodzie jest zazwyczaj spokojnie. Po pierwsze orkowie walczą ze sobą częściej, niż próbują atakować ludzi. Po drugie zaś, są prawie ciągle pijani albo na haju. W związku z czym, przynajmniej początkowo, misja żołnierzy na wschodzie ma na celu przede wszystkim rekonesans oraz bliższe zbadanie sytuacji politycznej, oraz kultury przygranicznych orków.
Przybyłek skupia się też w tej książce bardziej na zielonej stronie barykady. Z jednej strony jest to możliwe dzięki temu, co pisałem powyżej — wewnętrzne napięcia między zielonoskórymi na terenach Białorusi czy Litwy są bardziej interesujące niż szczątkowe ilości intryg i sporów na zachodzie. Z drugiej nieocenione okazało się to, że jeden z bohaterów poprzedniej książki zmartwychwstał i nabrał przy okazji o wiele więcej rozumu. To właśnie za sprawą tej postaci pojawi się chyba największe novum Orła Białego 2 – zdecydowanie większa niż w pierwszej części rola wątków religijnych. Jasne, w Twierdzy także widzimy ciekawy układ religijny, z dominującym rodzimowierstwem oraz zmieniającym się w celu lepszego dopasowania się do nowej sytuacji chrześcijaństwem, spory religijne „różowych” bledną wobec różnorodności treści duchowych oraz okołoreligijnych, jakie prezentują w tej książce zieloni. Mamy samozwańczego mesjasza, Króla Słońce, otoczonego ogromnym kultem (to poświęcony jemu totem widnieje na okładce książki) i posiadającego nadprzyrodzone zdolności, pseudoreligijne próby odtwarzania telewizyjnych programów rozrywkowych przypominające tak zwane kulty cargo czy matriarchat połączony ze swoistym ubóstwieniem nielicznych występujących w danej populacji samców. A wszystko to gęsto przyprawiane halucynacjami, wynikającymi z dużej ilości używek obecnych w życiu codziennych orków wschodu.
Narracja trzyma poziom, do jakiego się przyzwyczaiłem w pierwszej części. Jest humorystyczna, wciągająca, trzymająca w napięciu, umiejąca w jednej chwili rozbawić, a za chwilę wzruszyć. Wątek każdej ważniejszej postaci jest często odpowiednio wprowadzony. Niestety to, wraz z pojawieniem się wielu nowych postaci, może doprowadzić do gorszej rozpoznawalności bohaterów pierwszej części. Jest to o tyle większy problem, gdyż bohaterem książki jest właściwie cały oddział. Jego rozszerzenie jest jednak także ważnym wątkiem fabularnym, gdyż nie jest tylko potencjalnie problematyczne dla czytelnika, ale także dla jego członków oraz dowódcy, którzy także potrzebują jakoś to wszystko ogarnąć. Pewnie jedyną dobrą receptą jest w tym wypadku odświeżenie sobie poprzedniej części przed lekturą sequela i przypomnienie sobie ważniejszych osób i potem poznanie nowych wojów, dokładnie opisanych w drugiej części. Podobnie jak w pierwszej części mamy na początku książki spis ważnych postaci, wraz z zaznaczeniem ważniejszych osób, które w jedynce zginęły na polu chwały, co niewątpliwie pomaga w tej kwestii. Przydałoby się jednak go uzupełnić o podobny spis uzbrojenia. Z powodów fabularnych bowiem praktycznie cały używany przez Polaków sprzęt ma zupełnie nowe nazewnictwo, wzorowane na religii i mitologii słowiańskiej, co z jednej strony tworzy bardzo ciekawy klimat, z drugiej jednak momentami prowadzi do pewnego zamieszania, kiedy czytelnik próbuje sobie przypomnieć czy Swaróg to był czołg, czy też transporter opancerzony a Rod jest pistoletem, karabinem szturmowym czy też snajperskim.
Ogółem postanowiłem, że Orzeł Biały 2 dostanie taką samą, bardzo dobrą ocenę jak pierwsza część. Na początku książki obawiałem się, czy nie będzie ona cokolwiek wtórna, jednak zwroty akcji, niezwykłe rejony, intrygi oraz rozwiązanie fabuły, wraz z kulminacyjną bitwą potrafiły mnie pozytywnie zaskoczyć. Przybyłek utrzymał poziom i potrafił twórczo rozwinąć formułę opracowaną w pierwowzorze, nawet jeżeli zmiany są relatywnie niewielkie. 90/100 w pełni zasłużone.
Marcin Sergiusz Przybyłek
Orzeł Biały 2
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis 2017
Stron: 800
Ocena: 90/100