Tempo wydawania serii przygód Harley Quinn z Nowego DC Comics jest zabójcze jak sama tytułowa bohaterka. Po lekturze czwartego tomu, którego premiera odbyła się w maju, zaledwie dwa miesiące później przyszedł czas na piątą odsłonę, zatytułowaną Joker nie śmieje się ostatni. Zawarta w niej fabuła jest tym razem dłuższa bardziej spójna, chociaż nie obyło się też bez wystrzałowego numeru specjalnego.
Na początku powrócimy na moment do znanego nam Sy Borgmana i stawimy czoła reperkusjom wydarzeń z pierwszego tomu. Być może pamiętacie pewną herszt-babę, która zginęła wtedy nabita na… róg nosorożca. W Joker nie śmieje się ostatni powraca pod postacią półcyborga, by napsuć krwi naszym bohaterom, wraz z grupą sowieckim, uzbrojonych po zęby lasek. I będzie tak, przynajmniej do momentu, w którym góry nie weźmie… miłość.
Głównym wątkiem tomu z numerkiem 5 jest natomiast relacja Harley z Masonem Macabre, który aktualnie został osadzony w więzieniu, oskarżony o zabójstwo syna burmistrza Nowego Jorku podczas bójki w barze. Jego życiu zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo, ponieważ na każdym kroku czyhają na niego inni osadzeni, gotowi pozbawić go życia. Po interwencji Quinn Mason zostaje więc przeniesiony do innej placówki. Pech chciał, że nowym adresem Pana Macabre jest… Azyl Arkham!
Harley nie ma innego wyjścia – nasza bohaterka będzie musiała spróbować wydostać Masona z jedynego miejsca, do którego nigdy nie chciała wracać. A przecież doskonale wiemy, kto nadal gnije w celi Azylu Arkham. Oczywiście Macabre trafia do celi obok Jokera, także spotkanie panny Quinzel ze swoim byłym kochankiem jest nieuniknione. A będzie to konfrontacja równie seksowna, co dramatyczna i brutalna. A skoro już akcja przeniosła się do Gotham, możemy też liczyć na gościnny udział pewnego zamaskowanego obrońcy tego miasta. Batman pojawia się wprawdzie tylko w kilku kadrach, ale to i tak miły gest twórców, skierowany do fanów tej postaci.
Na deser otrzymujemy jeszcze zeszyt specjalny, w którym Harley uwalnia z magicznej lampy potężnego dżinna. Ten może spełnić nieograniczoną liczbę życzeń, ale trzeba uważać, by wypowiadać je bardzo precyzyjnie. Jeśli pamiętacie serię horrorów Wishmaster, wiecie o co chodzi. Harley, znana ze swojego podszytego szaleństwem roztrzepania, prędzej wpędzi się w kłopoty, niż zrobi sobie dobrze. Chyba, że akurat zapragnie mieć biust jak Power Girl, albo stać się niewidzialna i zakraść się do siedziby Ligi Sprawiedliwości. To kwintesencja zabawy konwencją w stylu Jimmy’ego Palmiottiego i Amandy Conner, którą pokochaliśmy w serii Harley Quinn.
Rysunkami ponownie zajął Chad Hardin, a także, jak w przypadku ostatniej zawartej tu historii, również Amanda Conner. Z poprzednich recenzji wiecie już, że trzymają równy poziom i trafnie odwzorowują zwariowany klimat tej serii. Joker nie śmieje się ostatni na chwilę przed końcem tego cyklu przywraca go na właściwe tory, nadrabiając delikatne potknięcie, jakim był tom czwarty. Pozycja obowiązkowa dla fanów postaci, szalonej zabawy i niewyszukanego, ale naprawdę zabawnego humoru. Zapowiedziany na listopad tom ma być ostatnim, na szczęście bezpośrednią kontynuację przygód Harley Quinn zobaczymy w zapowiedzianej przez Egmont serii z DC Rebirth.
Scenariusz: Jimmy Palimiotti, Amanda Conner
Rysunki: Chad Hardin, Alex Sinclair, Amanda Conner
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont 2017
Liczba stron: 144
Ocena: 85/100