Gdy ogłoszono, że Lucasfilm postanowił zakończyć współpracę z reżyserami Philem Lordem oraz Christopherem Millerem, pracujacymi nad filmem o Hanie Solo, kwestią najbardziej palącą dla wytwórni pozostaje znalezienie godnego następcy (lub następców) i wznowienie prac nad obrazem. Najpoważniejszymi kandydatami branymi pod uwagę są: Ron Howard (znajduje się na czele listy Lucasfilm – przyp. autora), Joe Johnston oraz Lawrence Kasdan. Gdyby Howard lub którykolwiek z pozostałej dwójki zdecydowali się na podjęcie współpracy, film pojawiłby się według planu w maju 2018 roku.
Zobacz również: Filmowy Han Solo traci reżyserów!
Przyczyną zwolnienia obu reżyserów miał być konflikt z Lawrence’m i Jonem Kasdanami, którzy są odpowiedzialni za scenariusz filmu. Lord i Miller mieli, według Kathleen Kennedy, przedstawiać Hana Solo w oparciu o gagi oraz potencjał komediowy postaci, a nie sarkazm, z którego słynie najbardziej znany przemytnik z uniwersum Gwiezdnych wojen. Problemy pojawiły się w lutym, kiedy rozpoczęto zdjęcia do produkcji, a sami reżyserzy podobno nie mogli liczyć na wystarczające wsparcie ze strony Lucasfilm podczas kręcenia scen w Londynie.
Po burzy i zarzutach wobec Lucasfilm o to, że nie zapewnia wolności w realizacji własnej wizji kreatywnej, głos postanowił zabrać Rian Johnson – reżyser Ostatniego Jedi. W odpowiedzi na pytanie jednego z fanów Gwiezdnych wojen potwierdził, że dzisiejsza informacja o odejściu Lorda i Millera „zaskoczyła go”. Ponadto nie mógł uwierzyć w zwolnienie obu mężczyzn z powodu konfliktu z Kathleen Kennedy w kwestii zbyt dużej kontroli nad ich wizją. Nie tak dawno bowiem Johnson chwalił Lucastilm za możliwość wniesienia swojego stylu do produkcji z uniwersum Gwiezdnych wojen.
I had as much creative control on TLJ as I’ve ever had on any of my own movies.
— Rian Johnson (@rianjohnson) 21 czerwca 2017
Źródło: Heroic Hollywood / Ilustracja wprowadzenia: Lucasfilm