The Grand Tour: A Massive Hunt
The Grand Tour: A Massive Hunt

Recenzja The Grand Tour Presents: A Massive Hunt – Duzi chłopcy bawią się za duże pieniądze

The Grand Tour powrócił do nas z odcinkiem specjalnym na Madagaskarze. Tym razem są w nim nawet samochody(!). Panowie Clarkson, May i Hammond wyruszają na poszukiwanie skarbów i to nie byle jakich, bo pirackich! Jest międzynarodowo, sarkastycznie i z rozmachem.

Powrót do The Grand Tour zabiera nas najpierw na małą francuską wyspę Reunion położoną na wschód od Madagaskaru. Jako, że jest to południe Francji, każdy z prowadzących przyjeżdża z odpowiednim, wg nich, samochodem. Okazują się to być: Bentley Continental GT V8 (Clarkson), Ford Focus RS (Hammond) oraz Caterham 310-R (May). Poza zwiedzaniem wyspy oczywiście możemy zobaczyć wyścig trzech samochodów. Wkrótce jednak okazuje się, że prawdziwym celem podróży nie są wakacje na pięknej wyspie, a poszukiwanie zaginionych skarbów Le Buse, francuskiego pirata, który został stracony na Reunion w 1730 roku. Aresztowano go jednak na Madagaskarze i tam właśnie prowadzący się udają.

Oczywiście nic nie może być proste. Madagaskar nie szczyci się najlepszymi drogami na świecie, a więc i samochody muszą zostać przystosowane. I zdecydowanie zostają, choć podejście do modyfikacji każdy z panów ma inne. Nie wydaje mi się by słowa mogły to opisać to po prostu trzeba zobaczyć.

the Grand Tour: A Massive Hunt

fot. Amazon Prime

Dla fanów serii formuła nie będzie zaskoczeniem. Mamy Clarksona, Maya i Hammonda oraz zadanie, które muszą wykonać. Ten scenariusz sprawdzał się dla nich jeszcze w Top Gear i sprawdza się nadal. Choć wydaje się odcinek specjalny wydaje się być bardziej programem podróżniczym/survivalowym niż o motoryzacji. Niemniej bawi nadal tak samo. To trudne zadanie udaje się z pewnością dzięki „chemii” między prowadzącymi.

Zobacz również: Cyberpunk 2077 – szok przyszłości, czyli recenzja wersji na PC!

Mówiąc o ich relacjach, mam rosnące wrażenie, że panowie dziecinnieją. Od początku i relacje na ekranie opierały się na małych złośliwościach i ustawicznej konkurencji. W Massive Hunt pojawia się nie tylko mnóstwo sarkazmu, co dla Brytyjczyków jest normalne, ale również mnóstwo czystych złośliwości. Tak dodaje to pewien efekt komiczny. Mimo to sprawia, że zadaję sobie pytanie: kiedy jest już po prostu za wiele?

Sarkazm sarkazmem, ale zostawianie towarzyszy kiedy, ci mają problemy nie jest najszlachetniejszą decyzją. Oczywiście nie są całkiem sami, część ekipy zostaje z nimi. Ja wołałabym jednak zobaczyć trochę odruchów dobrej woli na ekranie.

The Grand Tour

fot. Amazon Prime/screenshot

Pytaniem, jakie zostało w mojej głowie po obejrzeniu było zwykłe: dlaczego? Koszt nagrania tego odcinka musiał być niemały. Sam lot z Wielkiej Brytanii do Reunion tanimi liniami lotniczymi z przesiadką to koszt przynajmniej ok. 1000 £. Dodając do tego przewiezienie ekipy, samochodów, sprzętu, wszystkie modyfikacje, podróż na Madagaskar rachunek rośnie niebotycznie. Oczywiście stacje mają niebotyczne budżety na tworzenie takich programów. Może jednak tym razem było to trochę za dużo? Zwłaszcza, że na ekranie widzimy dużych chłopców, którzy bawią się w poszukiwanie skarbów. Trzeba jednak przyznać, że Massive Hunt ogląda się z zachwytem i przerażeniem.

Po tak długiej przerwie miło było wrócić do świata The Grand Tour. Kolorowego, z brytyjskim humorem i tęsknotą za Unią Europejską. Sam Clarkson przynajmniej kilka razy wyraził swoją tęsknotę za czasami, kiedy Wielka Brytania należała do UE. Panowie starzeją się z klasą (zazwyczaj) a na ekranie ich różne osobowości nadal się dopełniają. Co więcej, w tej wyprawie znajdują nawet zastosowanie w dotarciu do celu. Spokojny James May rozwiązuje zagadki, Richard Hammond i jego fascynacja piratami okazuje się kluczem, a Jeremy Clarkson, cóż, jak to Jeremy nie wierzy w powodzenie całego przedsięwzięcia.

The Grand Tour: A Massive Hunt

fot. Amazon Prime

A Massive Hunt mimo wszystko jest mocnym powrotem do formy. Po poprzednim odcinku specjalnym i łodziach zastanawiałam się czy jest sens ciągnąć to dalej. Panowie udowodnili, że tak. Przynajmniej tak długo, jak pozostają wierni motoryzacji. Wspomniałam wcześniej, że nie jestem pewna czy jest to jeszcze program motoryzacyjny. Podczas gdy naprawdę mam wątpliwości, to w odcinku specjalnym widzimy chyba największą ilość rozwiązań jeśli chodzi o przemieszczanie się samochodów na raz. Można również śmiało stwierdzić, że była to jedna z najtrudniejszych wypraw Grand Toura jak do tej pory, co stwierdza sam Clarkson.

Jeśli więc zastanawiacie się czy warto poświęcić półtorej godziny waszego życia na obejrzenie trzech mężczyzn w średnim wieku spełniających dziecięce marzenia (?) za wielkie pieniądze, to możecie już przestać. Zdecydowanie tak. A Massive Hunt przyniesie wiem wiele śmiechu i może również radości. Wartością dodaną są całkiem ładne widoki, a ja poznałam nowy samochód, więc jest tu nawet jakaś wartość edukacyjna.

Miłego oglądania!


Ilustracja wprowadzenia: Amazon Prime

 

Dziennikarka

Wielbicielka skomplikowanych filmów, koreańskich seriali i mocnej kawy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?