Już wiadomo, że drugim sezon Blef na zawsze pożegnał się z widzami ABC. Serial został oficjalnie anulowany i nie jest to informacja specjalnie zaskakująca. Zwroty akcji nie zaskakiwały tak, jak się tego spodziewano albo po prostu było ich zbyt wiele. To w połączeniu z nijakimi bohaterami nie dawało przepisu na sukces.
Drugi sezon rozpoczął się, kiedy Alice (Mireille Enos) próbowała postawić firmę na nogi. Za sprawą śledztwa FBI została pozbawiona środków do pracy. W tym czasie Ben (Peter Krause) dogadywał się ze wspomnianymi służbami. Co za tym idzie jego pobyt w więzieniu był bardzo krótki, bo w zamian za świadczenie usług dla FBI został z niego zwolniony. Alice z kolei zaczęła pracować dla swojego „wroga”, czyli Margot (Sonya Walger), a w międzyczasie na horyzoncie pojawił się jej brat, którego zagrał T.R. Night.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 2. sezon serialu Blef
Już początek sezonu nie zapowiadał rewolucji, zarówno jeśli chodzi o kwestię bohaterów, jak i fabuły. Każdego odcinka Ben i Rhys (John Simm) rozwiązywali kolejną sprawę dla FBI, podczas gdy Alice starała się znaleźć osobę czyhającą na życie Margot. Oczywiście nie obyło się bez zazębiania się niektórych spraw tak, aby Ben i Alice mogli sobie nawzajem pomóc. Niestety samemu serialowi nie pomogła obecność nowych twarzy, czyli właśnie T.R. Nighta oraz Giny Torres, która (nie oszukujmy się) zagrała tutaj postać zdecydowanie gorszą od tej, którą poznaliśmy w W garniturach. Postać T.R. Nighta wprowadziła odrobinę zamieszania, czego najlepszym przykładem jest ostatni odcinek.
Najbardziej w Blefie przeszkadza brak konsekwencji twórców. Nie mogą zdecydować się, kto jest tym złym, a kto dobrym. Może takie budowanie postaci miało pokazać, że nikt tak naprawdę nie jest tylko dobry albo tylko zły i gdzieś znajduje się jakiś złoty środek. Niestety bardziej odnosi się wrażenie, jakby scenarzyści cierpieli na rozdwojenie jaźni. Najlepszym przykładem dla poparcia tej tezy może być Margot, która powinna być bezwzględna i zimna. Bohaterka potrafi bez mrugnięcia okiem zabić w jednej scenie, aby w następnej troszczyć się o odnalezioną córkę. Również finał serialu piętrzy kolejne absurdy, odkrywając karty i zdradzając, kto stoi za wielką intrygą.
Zobacz również: Scandal zakończy się na 7. sezonie!
Pierwszy sezon Blefu może nie był zachwycający, ale na pewno był czymś nowym, jeżeli chodzi o Shondę Rhimes. Utrzymany w jasnych kolorach, ze świetną muzyką, idealnymi kobietami, cudownymi wnętrzami i luksusowymi samochodami na pewno był odskocznią od dramatycznych i smutnych Chirurgów oraz Sposobu na morderstwo. Jednak samo to nie wystarczy, aby przekonać do siebie widza. Podczas, gdy wymienione wyżej seriale mają protagonistki wyraziste i charakterystyczne, ten już niekoniecznie. Co prawda Enos na ekranie prezentuje się znakomicie i daje z siebie ogrom talentu, a partnerujący jej Krause świetnie pomaga, ale dwóch aktorów na tak liczną obsadę to za mało.
Dobrze, że dwudziestym odcinkiem pożegnaliśmy Alice, która nie wróci już na ekrany telewizorów (no chyba, że w powtórkach). Może Shonda Rhimes powinna jednak zająć się produkcją bardziej dramatycznych historii. Blef jasno pokazuje, że te pogodniejsze niekoniecznie są tak dobre.
ilustracja wprowadzenia oraz zdjęcia: ABC