Oto, co między innymi będzie można zobaczyć na tegorocznym Splacie:
komedia, eksperyment filmowy / USA / 2019 / 1h 12min
# WTF / kasety VHS / found footage / absurd / komedia / retro / sentymenty / piękne wspomnienia / telezakupy / tandetne porno / kosmici / globalne ocieplenie / duchy / magia / malarstwo
Rok 1987. 12-letni Ralph otrzymał właśnie od rodziców kamerę video. Chłopiec pełen młodzieńczego zapału chwyta za sprzęt i wspólnie z kolegą stara się udokumentować każdy istotny moment swojego beztroskiego życia: chłopcy bawią się fajerwerkami, snują przemyślenia na temat dorosłości czy po prostu się wygłupiają. To jednak nie wszystko. Nowoczesny sprzęt ma funkcję nagrywania programów z telewizji bezpośrednio na kasetę! Czy będąc na ich miejscu, można wymarzyć sobie coś piękniejszego? Problem w tym, że instrukcja obsługi nie była chyba do końca jasna. Spodziewacie się relacji z narodzin genialnego reżysera? Rodzinnych dramatów i problemów dojrzewania uwiecznionych przypadkowo na taśmie? Zapomnijcie! Niech schowają się wszystkie trolle, czarownice i amazońskie plemiona. Oto najdziwniejsze found footage, jakie będzie wam dane zobaczyć!
„VHYes” to nieskoordynowany, chaotyczny i niejednokrotnie zaskakujący strumień filmowej (nie)świadomości! To wymieszane w proporcjach zupełnie przypadkowych fragmenty nastoletnich wygłupów, filmu weselnego oraz wieczornych programów telewizyjnych. Znajdziemy tu wstrząsający dokument o makabrycznej zbrodni, telezakupy, poradnik malarstwa i dobrego spania oraz wstrząsający film o globalnym ociepleniu (chociaż to może było po prostu tandetne porno?). Wszystko przyprawione ogromną ilością absurdu, abstrakcyjnego humoru, miłości do kaset VHS oraz kolejnych mrugnięć okiem do widzów wychowanych przez magnetowidy.
Za ten filmowy eksperyment odpowiedzialny jest Jack Henry Robbins – syn Tima Robbinsa („Skazani na Shawshank”) i Susan Sarandon („Thelma i Louise”), których będziemy mogli zobaczyć na ekranie.
dramat, film psychologiczny / USA / 2020 / 1h 30min
# strach i terror / dramat / tajemnica / samotność / choroba / slowburn / klimat / napięcie / rodzinny koszmar
Dwight i Jesse są rodzeństwem opiekującym się swoim młodszym ciężko chorym bratem. Na pierwszy rzut oka wydają się kolejną żyjącą na uboczu rodziną, zmagającą się z koszmarem codzienności. Są zmęczeni, starają się wiązać koniec z końcem i walczą o każdy skrawek normalności: grają w gry, śpiewają, robią sobie prezenty, a tylko od czasu do czasu zabiją jakiegoś bezdomnego, by upuścić z niego całą juchę. Czy szklaneczka ludzkiej krwi to sposób na okiełznanie wampiryzmu, wymysł zdewastowanego umysłu czy może o wiele głębiej skrywany sekret? Podła egzystencja w pewnym momencie przerasta Dwighta. Mężczyzna zaczyna szukać ucieczki i ukojenia dla zszarganego sumienia. Tylko czy nie jest już na to za późno?
Jonathan Cuartas w „My Heart Can’t Beat Unless You Tell It To” snuje powolną, niepokojącą i pełną napięcia opowieść o ludziach zmagających się z bezsilnością i samotnością. To historia o walce o sumienie i człowieczeństwo. Stawia pytania o granice poświęcenia i siłę bezwarunkowej miłości. Reżyser oferuje nam wyrazisty rodzinny dramat zanurzony w gęstej i nieprzyjemnej atmosferze. Dodatkowo wodzi nas za nos i konsekwentnie ukrywa pozornie ważne elementy, tak abyśmy mogli skupić się na tym, czego często wolimy nie widzieć – na koszmarze rozgrywającym się za niejednymi drzwiami.
science fiction, komediodramat / USA / 2020 / 1h 44min
# fantastycznie / technologia / korporacje / tajemnica / survival / kable
Alternatywna rzeczywistość. Coraz prężniej rozwija się nowa gałąź przesyłu danych – komunikacja kwantowa. W cieniu technologicznego postępu jak zawsze skrywa się ciężka praca taniej siły roboczej. Tym razem sytuacja wygląda jednak nieco inaczej. Sidła korporacyjnego wyzysku i wyścig szczurów przypominają bowiem aktywny wypoczynek na łonie natury. Pracownicy sezonowi przeciągają przez las kilometry kabli, aby połączyć ze sobą tajemnicze sześcienne tranzystory rozsiane po okolicy. Za każdą trasę otrzymują zapłatę oraz dodatkowe punkty, wymienne na akcesoria lub jedzenie. Warunki wydają się naprawdę świetne: praca w ruchu i na świeżym powietrzu, elastyczne godziny pracy, możliwość stawiania sobie wyzwań oraz szansa na poprawienie kondycji. Nic tylko chwycić za kabel i ruszyć na szlak. Gdy do pracy w terenie zaciąga się zdesperowany Ray, na jaw wychodzi smutna prawda o branży oraz kolejne sekrety.
„Lapsis” to wciągające i subtelne retro science fiction opowiedziane z perspektywy prostych pracowników wielkich przedsiębiorstw. Stojący za kamerą Noah Hutton za pomocą nieco absurdalnej fabuły odnosi się do współczesnych problemów, które w skomputeryzowanym i konsumpcjonistycznym społeczeństwie mogą nam umykać. Zwraca uwagę na korporacyjny wyzysk oraz postępującą automatyzację, która coraz częściej zastępuje człowieka.
film dokumentalny, biograficzny, sportowy / Kanada, Meksyk, USA / 2019 / 1h 30min
# dokumenty / wrestling / sport / Meksyk / kultura popularna / Vampiro / zapasy / pasja / walka / marzenia / miłość.
Niewtajemniczonym wrestling może kojarzyć się z zamaskowanymi zapaśnikami, obcisłymi strojami niewiele szerszymi od bikini Borata czy całym mnóstwem widowiskowych rzutów, chwytów i skoków. Te charakterystyczne spektakle to jednak znacznie więcej niż prosta rozrywka. Kryją się za nimi pasja, poświęcenie i marzenia. To właśnie jedna z takich opowieści! Poznajcie Vampiro – legendę meksykańskiego wrestlingu, punk rockowego wojownika, bożyszcze nastolatek oraz kochającego ojca.
„Nail in the Coffin: The Fall and Rise of Vampiro” to fascynujący dokument przybliżający historię nietuzinkowej gwiazdy i wyjątkowego człowieka. Ian „Vampiro” Hodgkinson mówi o swoich początkach na ringu, blaskach i cieniach kariery. Zabiera nas za kulisy największych wrestlingowych imprez oraz opowiada o swoim prywatnym życiu, marzeniach, słabościach i największej miłości. Ten groźnie wyglądający facet jest tak naprawdę człowiekiem o wielkim sercu, całkowicie oddanym swojej rodzinie oraz pasji, która z każdym dniem coraz bardziej go wyniszcza.
Dokument jest wzbogacony o archiwalne materiały i wywiady, a także wypowiedzi zawodników oraz ludzi związanych z branżą. Poza samym Vampiro poznamy również historię wrestlingu oraz fenomen kulturowy, jakim stał się w Meksyku.
horror, science fiction, thriller / Kanada / 2020 / 1h 45min
# strach i terror / koszmary / sen / tajemnica / napięcie / oniryczny klimat / dramat / psychologia
Osiemnastoletnia Sarah to zwykła dziewczyna zmagająca się z problemami. Z nieznanych powodów za wszelką cenę unika kontaktu ze swoją matką. Ucieka więc z domu, włóczy się po okolicy i sypia na placu zabaw. Wszystko to dałoby się jeszcze jakoś przełknąć, gdyby nie stale powracające koszmary. Gdy tylko Sarah zapada w sen, zaczyna prześladować ją przerażająca wizja – ciągnący się w nieskończoność wilgotny korytarz pełen drzwi, dziwadeł, pokracznych zwłok i mrugających świateł. Najgorsza w tym wszystkim jest jednak tajemnicza postać utkana z cienia – przerażająca sylwetka z lśniącymi ślepiami za każdym razem stająca jej na drodze. Zmęczona Sarah pewnego dnia postanawia zapisać się na eksperymentalne badanie snu. Jednak zamiast wytchnienia czeka ją jeszcze więcej pytań. Intencje badaczy okazują się niejasne, koszmary zaczynają wypełzać na jawę, a stan nastolatki stale się pogarsza.
Produkcja Anthony’ego Burnsa to niesamowicie klimatyczny thriller głęboko zanurzony w onirycznej atmosferze. Reżyser konsekwentnie buduje napięcie, mnoży pytania i nieustannie wodzi widza za nos. Dodatkowo raczy nas wyobrażeniem sennych koszmarów, które rozbudzi nasze najgłębsze lęki. „Come True” to film klimatyczny, niepokojący i hipnotyzujący każdym swoim ujęciem i dźwiękiem.
komedia, dramat, muzyczny / USA / 2020 / 1h 46min
# strasznie śmieszne / punk rock / miłość / przedmieście / satyra / humor / narkotyki / wulgarny język / muzyka.
Simon jest drobnym dilerem, cwanym buntownikiem i bezczelnym gnojkiem. Z taką osobowością nie ma większych problemów z wychodzeniem na względną prostą. Przynajmniej na krótkich dystansach. Biorąc pod uwagę, że chłopak już dorobił się listu gończego, jego zaradność jest tym bardziej imponująca. Patty jest natomiast wyśmiewaną i nieco nieogarniętą życiowo dziewczyną, której marzy się wyjście na koncert punkrockowy (chociaż normalna rodzina też by jej się przydała). Co łączy tę dwójkę? W zasadzie tylko to, że mieszkają w tym samym mieście. Gdy jednak ich drogi przypadkowo się krzyżują, zaczyna działać między nimi chemia – i to jedynie ze śladową ilością narkotyków! Reszta to czysta miłość do muzyki, spora dawka szaleństwa we krwi oraz wewnętrzna potrzeba wprowadzenia odrobiny radości na tym smutnym jak narządy rozrodcze przedmieściu.
„Dinner in America” to głośny, wulgarny, a momentami nawet odpychający film o społecznych wyrzutkach, który powoli zamienia się w naprawdę ciepłą opowieść o odkrywaniu siebie. Adam Rehmeier przypomina nam, że największą wolnością jest bycie sobą, a uwagi innych możemy trzymać w głębokim poważaniu (solidne nakopanie gnojkom też może mieć walory terapeutyczne, ale my tego nie pochwalamy!). Reżyser przy okazji wyśmiewa skrzywione amerykańskie przedmieścia oraz pokazuje, że człowiek nie zawsze jest tym, kogo widzimy na pierwszy rzut oka. Uroku historii dodaje autentyczny i świetny aktorsko duet Kyle Gallner i Emily Skeggs.
horror / Węgry / 2020 / 1h 55min
# strach i terror / wojna / duchy / mała wioska / trupy / śmierć / zaświaty / napięcie / klimat.
Jest rok 1918. Tomás to młody mężczyzna zajmujący się fotografią pośmiertną. Obiektyw jego aparatu przynosi namiastkę ukojenia zrozpaczonym rodzinom. Wspólne zdjęcie z przedwcześnie utraconą córką może i jest mroczną pamiątką, jednak czasem jedyną, na jaką można sobie pozwolić. Praca w towarzystwie nieboszczyków wielu mogłaby poważnie zaszkodzić, jednak Tomás już raz przeżył bliskie spotkanie z ponurą kostuchą – na froncie I wojny światowej. Leżąc bez tchu w zbiorowej mogile, zamiast światełka na końcu tunelu dostrzegł twarz tajemniczej dziewczynki. Gdy pewnego dnia znajome oblicze pojawia się w jego pracowni, za wszelką cenę stara się nawiązać z nią kontakt. Młodziutka Anna prosi go o przyjazd do jej rodzinnej wioski, zdziesiątkowanej przez wojnę i hiszpańską grypę. Mężczyzna zgadza się bez zastanowienia. Nie wie jednak jeszcze, że miejsce to prześladują duchy – wściekłe, okrutne i nieznające litości.
„Post Mortem” jest klimatycznym horrorem rozgrywającym się w węgierskiej wiosce na odludziu. Zimowa aura, wyczuwalna obecność śmierci, niejasna tajemnica oraz solidnie wkurzone upiory tworzą naprawdę intrygującą mieszankę. Stojący za kamerą Péter Bergendy łączy w sobie surowy klimat horroru ludowego z licznymi klasycznymi rozwiązaniami. Reżyser straszy nas już od pierwszych minut, a z każdą sceną zagęszcza atmosferę. Natomiast przyzwane przez niego duchy nie mają nic wspólnego z subtelnymi wiktoriańskimi damami, które zwykły trzaskać okiennicami, pojawiać się w lustrach i wyskakiwać z szaf. To bezwzględne i aroganckie bydlaki, które rzucają miejscowymi po całej wiosce, bawią się zwłokami i psują każde zdjęcie. Czy można wyobrazić sobie bardziej intrygujące mrugnięcie okiem do miłośników opowieści o duchach?
fantasy, dramat / Francja, Belgia, Luksemburg / 2020 / 1h 33min
# fantastycznie / miłość / park rozrywki / tolerancja / odkrywanie siebie / girl power.
Miłość jest jak wizyta w parku rozrywki. Gdy już się zdecydujesz – nigdy nie wiesz, co cię spotka. Czasem świetnie się bawisz, by po chwili mieć już dość. Natomiast gdy przeżywasz swoją radość za bardzo lub nie tak jak nakazują reguły, to ludzie patrzą na ciebie dziwnie albo od razu zaczynają cię wypraszać. To właśnie w parku rozrywki poznali się Jeanne i Jumbo. Spotkali się przypadkowo. Oboje właśnie zaczęli nową pracę. Ona była nieśmiała, bała się ludzi i żyła pogrążona we własnych fascynacjach. On natomiast przykuwał spojrzenia i zabawiał tłumy. Całkiem nieoczekiwanie stał się dla Jeanne oparciem – zawsze był na miejscu, gotowy, by rozświetlić jej oblicze i przegonić cienie. Momentalnie zakręcił całym jej światem. Nie było im jednak dane żyć długo i szczęśliwie. Musieli zmierzyć się z brakiem akceptacji, wytykaniem palcami i niewybrednymi żartami. Nie było im łatwo. Szczególnie, że Jumbo to… karuzela.
„Jumbo” to stonowana, piękna i poruszająca opowieść o miłości – uczuciu równie ujmującym co nietypowym. Debiutująca z długim metrażem Zoé Wittock sięga po odważny pomysł, który w pełni wykorzystuje. Dzięki abstrakcyjnej fabule w prosty sposób przedstawia kwestie nadal przez wielu niezrozumiałe, między innymi o braku kontroli nad tym kogo pokochamy. To świetna lekcja na temat tolerancji – opowiedziana lekko i ogrzewająca serce. Nawet jeżeli nie potrzeba wam już zajęć z akceptacji, warto zobaczyć świetną grę Noémie Merlant oraz hipnotyzującą grę świateł i kolorów, gdy to Jumbo okazuje swoje uczucia!
horror / USA / 2020 / 1h 46min
# strach i terror / odludzie / fanatyzm religijny / halucynacje / amputacje / straszna staruszka / świeże mięso / dziwne dźwięki / brak zasięgu.
Rylie wraz ze swoim chłopakiem Samem wyjechali na odludzie. Tym razem nie chodziło jednak o beztroską zabawę nad jeziorem. Dziewczyna zbiera właśnie materiał do pracy naukowej na temat pasożyta, który zniszczył okoliczne uprawy, zdziesiątkował bydło oraz zaczął szkodzić miejscowym. Wyprawa dość szybko przestaje przebiegać po myśli bohaterów. Ktoś w środku nocy przegania ich z namiotu, samochód się psuje, a napotkane po drodze wnyki na niedźwiedzie nie napawają optymizmem. Wędrując przez las, para napotyka jednak samotną chatkę, zamieszkałą przez sympatyczną (choć nieco odklejoną od rzeczywistości) starszą kobietę. Rozczulająca gościnność w połączeniu z kolejnymi dziwnymi zwyczajami tworzy niepokojącą atmosferę. To jednak dopiero początek. Parę zaczynają prześladować halucynacje. Natomiast gdy jedno z nich znika, a chory psychicznie syn staruszki próbuje coś powiedzieć, wszystko zaczyna łączyć się w całość… Rylie i Sam są w głębokim lesie, a w najlepszym wypadku skończą zapewne wepchnięci do rozgrzanego pieca.
W swoim pełnometrażowym debiucie Devereux Milburn zabiera nas w podróż po niezwykle niepokojących rejonach horroru. Chociaż wędruje znajomymi ścieżkami, na każdym kroku dba o budowanie atmosfery pełnej niejasności i niepewności. W „Honeydew” mieszają się motywy z baśni o Jasiu i Małgosi oraz horrorów takich jak „Wzgórza mają oczy” czy „Apostoł”. Wszystko natomiast oblane jest gęstym, niepokojącym i odpychającym klimatem. Całość dopełnia świetna gra aktorska, montażowe zabawy z obrazem oraz koszmarnie cudowna ścieżka dźwiękowa. „Honeydew” to mieszanka, która wbija się pod skórę niczym nieproszony pasożyt.
Na ekranie zobaczymy między innymi Sawyera Spielberga – syna Stevena Spielberga – twórcy „E.T.” oraz „Szczęk”.
thriller / Belgia, Francja, Irlandia / 2020 / 1h 36min
# strach i terror / przemoc / zemsta / akcja / emocje / las / retelling baśni / pościg / gniew / walka o przerwania / polowanie / czarny humor / girl power.
Eve miała gorszy dzień. Na zarządzanej przez nią budowie zapowiadają się opóźnienia, a partner zaczął irytować ją przesadną potrzebą kontroli. Dziewczyna chciała na chwilę wrzucić na luz. Wypić drinka, posłuchać muzyki i zapomnieć o denerwującym świecie. Jak na złość przy barze uwziął się na nią napastliwy „pan księgowy” z luźnym krawatem i zbyt wieloma kieliszkami wylanymi za kołnierz. A przecież oczekiwała tak niewiele. W końcu jednak pojawił się on – tajemniczy, błyskotliwy i wyluzowany facet z czarującym uśmiechem. Kilka minut później coś między nimi zaiskrzyło. Eve szybko jednak przekonuje się, że jej rycerz w lśniącej zbroi, jest tak naprawdę zwyrodniałym psychopatą, który ma poważne problemy z kontrolą emocji. Gdy przypadkowo trafiają do lasu, rozpoczyna się polowanie. To jednak będzie inne niż wszystkie.
Vincent Paronnaud w „Hunted” dokonuje błyskotliwej reinterpretacji doskonale znanej baśni. Czerwony Kapturek ponownie spotyka Złego Wilka. Tym razem brakuje jednak smakołyków, babci i dzielnego gajowego. Jest za to przemoc, gęstniejąca atmosfera oraz narastające szaleństwo. Reżyser wykorzystuje znany filmowy schemat oraz wyraźne odniesienia do baśni, by opowiedzieć o toksycznej męskości i sile drzemiącej w pozornie bezbronnej kobiecie. Pewnie powiecie, że przecież to już było? Być może. Jednak Paronnaud w pełni wykorzystuje skromny zestaw elementów, pozwalając, by na ekranie królowały emocje – dzikie, wyraziste i wymykające się spod kontroli. Arieh Worthalter świetnie zagrał tu psychopatę. Poczekajcie jednak aż zobaczycie wściekłego Czerwonego Kapturka. Wtedy to was będą pytali, dlaczego macie takie wielkie oczy.
A oto i wspomniany plakat festiwalu: