Trochę czasu już minęło, odkąd zapowiedziano powstanie 5. odsłony kultowej serii animowanej Shrek. W sumie może to i dobrze, gdyż raczej negatywny odzew, z jakim spotkała się ekipa DreamWorks/Universal po ogłoszeniu tej informacji nie ułatwiała im pracy. Niemniej jednak, warto byłoby się dowiedzieć czegoś nowego a propos produkcji, tym bardziej, że fani zdążyli się uspokoić, niektórzy nawet zapomnieć, a animatorzy i scenarzyści zapewne nie siedzieli w swoich fotelach z założonymi rękoma. Szczególnie ci drudzy, a raczej drugi, gdyż za tę część filmu odpowiada jeden jedyny Michael McCullers. Dość szybko opracował on bowiem kompletny skrypt (podobno był gotowy już we wrześniu), choć do tej pory nie ujawniał jego niuansów. I nie, nie łudźcie się, że zrobił to tym razem, ale przynajmniej postanowił nieco objaśnić kierunek, w którym tym razem podąży wielowarstwowy ogr:
Skrypt jest oczywiście skończony i muszę wam powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo, bardzo mi się podoba. Jest to bardzo osobista opowieść, dzięki której cała seria stanie do góry nogami. Od kiedy DreamWorks należy do studia Universal, widzę w poczynaniach właścicieli szczerą chęć „wskrzeszenia” marki i zapewnienia jej bogatej i kolorowej przyszłości. Aby tak się stało musieliśmy oczywiście „wymyślić Shreka na nowo”. W końcu powstały już cztery filmy, nie wspominając nawet o wszelkich okolicznościowych materiałach, zatem pomimo naszej miłości do znanych postaci, musieliśmy rzucić nieco nowego światła również na tę kwestię.
Zobacz również: Reżyser Łotra 1 opowiada o żalu związanym z odejściem Carrie Fisher
Z powyższych słów wynikają dwie rzeczy: po pierwsze Shrek 5 ciągle znajduje się we wstępnej fazie produkcji, a po drugie zadowoleni powinni być ci, którzy z niechęcią zwiastowali „odgrzewanego kotleta”. Wszystko oczywiście zależy od tego, jak McCullers rozumie wyrażenia „wskrzeszenie” oraz „wymyślenie Shreka na nowo”, ale jeśli nie różnią się one od naszego pojmowania rzeczywistości, to będzie dobrze. Słusznie również wypowiedział się w kwestii postaci – kiedy ostatni raz widzieliśmy Shreka, był on szczęśliwą głową rodziny i choć zrobił sobie małą przerwę w rodzicielskich oraz małżeńskich obowiązkach na rzecz spuszczenia manta takiemu jednemu karłowi, to powrócił i żył długo i szczęśliwie. Trudno więc wymyślić coś więcej w tym kierunku, a wprowadzenie nowych postaci lub obsadzenie nowego głównego bohatera mogłoby poniekąd rozruszać tę zmurszałą historię. Problem w tym, że tytuł nadal brzmi Shrek, wobec czego całkowite odcięcie się od przeszłości nie wchodzi w rachubę. Co będzie, to będzie, a my czekamy na więcej informacji. Premiera filmu planowana jest na rok 2019 z zastrzeżeniem, iż może się z niego zrobić rok 2020. Sporo czasu. Liczymy, że twórcy spożytkują go należycie.
Źródło: cinemablend.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe