Unbreakable Kimmy Schmidt: Kimmy Kontra Wielebny – recenzja interaktywnego odcinka na zakończenie serialu!

Niektóre decyzje Netflixa są niezrozumiałe dla całych rzesz serialowych fanów. Jedną z nich było zakończenie Unbreakable Kimmy Schmidt. Co prawda na osłodę dostaliśmy interaktywny odcinek dla zamknięcia wszystkich wątków, ale czy był on w ogóle potrzebny?

Unbreakable Kimmy Schmidt to jeden z seriali Netflixa, który zdobył rzesze fanów. Dziewczyna zamknięta w bunkrze przez większość swojego życia wzbudzała sympatię widzów na całym świecie. Co prawda, humor w serialu był dość osobliwy, ale moim zdaniem świetnie komentował otaczającą nas rzeczywistość, żartując z niej w sposób dość inteligentny.

Netflix postanowił „uraczyć” nas ostatnim odcinkiem przygód Kimmy i to w formie interaktywnej – to my podejmowaliśmy za bohaterów niektóre decyzje. Osobiście, było to moje pierwsze doświadczenie z tego typu produkcją i od razu przyznam się, że nie do końca rozumiem celowość takiego rozwiązania.

Zobacz również: The Umbrella Academy – recenzja 2. sezonu. Witamy w Dallas

fot. Netflix

W Unbreakable Kimmy Schmidt: Kimmy Kontra Wielebny okazuje się, że główna bohaterka jest cenioną autorką książek, dzięki którym zarobiła fortunę. Poznała również swojego księcia (dosłownie!), za którego planuje wyjść za mąż. Niestety w swoim plecaku znajduje książkę, co doprowadzi ją po raz kolejny do Wielebnego (Jon Hamm). Okazuje się, że bunkier, w którym była Kimmy to nie jedyny na liście oszusta. Titus jest na fali wznoszącej w swojej karierze aktorskiej, a Jacqueline nadal jest jego menagerką. Niestety nie dowiadujemy się nic odnośnie dalszych losów Lillian.

Jak wspomniano wyżej specjalny odcinek jest interaktywny, a co za tym idzie stawia widza przed szeregiem decyzji do podjęcia – w tym jaką suknie ślubną Kimmy na założyć w wielkim dniu. Wszystko byłoby super, gdyby decyzje te faktycznie oddawały to, którą drogą widz chciałby bohaterów poprowadzić. Tymczasem, kiedy nasz wybór okazał się tragiczny w skutkach na ekran wyskakiwał jeden z bohaterów, który nam to uświadomił, a fabuła wraca do punktu wyjścia i dalej toczy się w sposób wcześniej przewidziany przez scenarzystów. Skoro Netflix daje widzom możliwość udziału w tworzeniu w ten sposób linii fabularnej, to po co upierać się przy tym, że tylko jedna jest prawidłowa. Gdyby nie to, może ktoś po obejrzeniu jednej wersji odcinka, chciałby to zrobić kolejny raz podejmując inne decyzje.

Drugą sprawą jest to, że fabuła po prostu ucierpiała. Każdy bohater stanął przed wyborem, który momentami brzmiał po prostu sztucznie. Przez ten zabieg to, co w Unbreakable Kimmy Schmidt wypadało naprawdę świetnie i oryginalnie po prostu straciło swoją wyjątkowość. Za te same pieniądze można było stworzyć krótszy mini sezon i poprowadzić bohaterów, tak jak na to zasługiwali, a nie po macoszemu.

fot. Netflix

Zobacz również: The Old Guard – recenzja filmu. The teaser movie

Jedynym plusem Unbreakable Kimmy Schmidt: Kimmy Kontra Wielebny to bohaterowie i to, że zachowali swój styl. Każdy z nich jest inny i to w sposób bardzo pozytywny. Mimo swoich różnic, tworzą osobliwą rodzinę i wspierają się niezależnie od sytuacji. Historia Kimmy Schmidt to jedna z niewielu perełek Netflixa, która wyróżnia się nie tylko na tle produkcji giganta streamingu, ale również całej branży. Ellie Kemper dała życie bohaterce, z której każdy z nas powinien brać przykład i smutno patrzeć, jak Netflix roztrwonił potencjał, jaki produkcja ta ze sobą niosła.

ilustracja wprowadzenia: Netflix

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?