Dziś Bryan Cranston to czołowa postać Hollywood. Wiele osób zastanawiało się dlaczego aktor, który otwierając skrzynkę pocztową może przebierać w ofertach scenariuszy, jak szarzy ludzie w ulotkach reklamowych, zdecydował się wystąpić w lekkiej, rozrywkowej produkcji dla nastolatków i w roli, za którą co najwyżej może dostać Złotą Malinę, Złoty Popcorn od MTV albo nagrodę Teen Choice. Okazuje się, że najwyraźniej zadziałała tu siła nostalgii, gdyż Cranston w początkach swojej aktorskiej odysei trafił do obsady pierwszego sezonu Power Rangers, gdzie szlifował umiejętność gry czarnych charakterów. Nie, przyszły zwycięzca Złotego Globu nie był szeregowym kitowcem i nie musiał też wciskać się w gumowy kostium. Aktor jedynie użyczał swojego spektakularnego głosu pod postaci monstrów i otrzymywał 50 dolarów za godzinę pracy. Dlatego miejcie w pamięci, że zapewne nie byłoby Waltera White’a vel Heisenberga, gdyby nie Twinman i Snizard.
Oto Twinman:
https://www.youtube.com/watch?v=FHSgyhhdQH4
Oraz Snizard:
https://www.youtube.com/watch?v=FZSjwnX87YY
Zobacz również: Power Rangers – filmy w podobnym klimacie, czyli kung-fu, potwory i kicz
Amerykański aktor karierę zaczynał w latach osiemdziesiątych i pomimo sukcesów związanych z kreacją Hala w Zwariowanym Świecie Malcolma, to wypchane worki z nagrodami, pierwszoplanowe role w dużych produkcjach i awans do aktorskiej ekstraklasy Cranston uzyskał dopiero w 2008 roku po roli Walthera White’a w serialu Breaking Bad.
Reboot Power Rangers z Bryanem Cranstonem w roli kultowego Zordona trafił do kin 24 marca w kilkudziedzisięciu państwach, w tym w Polsce. W pierwszy weekend wyświetlania film zarobił na całym świecie 59 milionów dolarów.
Źródło: youtube / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe