Praktykant – recenzja filmu

Do polskich kin trafia prezentowany w 2016 roku w canneńskiej sekcji Un Certain Regard Praktykant. Film Boo Junfenga rywalizować musi więc o uwagę widza z produkcjami Oscarowymi, lecz właściwie sam mógłby taką łatkę otrzymać. Praktykant, który był tegorocznym kandydatem Singapuru do złotej statuetki, również poprzez historię młodego chłopaka pracującego w więzieniu opowiada fabułę z Ważnym Tematem, w tym przypadku karą śmierci, lecz w zupełnie odmienny niż Hollywood sposób.

Singapur szczyci się tym, że jest najbezpieczniejszym państwem na świecie, a podstawą tego sukcesu jest bardzo surowe prawo z osławionymi zakazami żucia gumy na czele. Iluzję tę i rodzime przepisy wyśmiewał między innymi Ken Kwek w pokazywanej na Warszawskim Festiwalu Filmowym zwariowanej czarnej komedii Unlucky Plaza. Boo Junfeng opowiada w sposób bardziej subtelny i skupia się na karze śmierci opowiadając o niej z punktu widzenia kata.

apprentice still 9 joseph nair

Bohaterem filmu jest dwudziestokilkuletni Aiman, który po pracach w warsztacie oraz odbyciu zawodowej służby wojskowej znajduje zatrudnienie w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Jego wzrok ciągle kieruje się w kierunku starszych strażników, w szczególności tych wykonujących karę śmierci. Aiman pilnie podchodzi do swoich obowiązków, wykazuje się bardzo pożądaną w dzisiejszych czasach proaktywną postawą i zwraca do tego stopnia uwagę Rahima, że ten postanawia uczynić z niego swojego asystenta, a potem następcę.

Junfeng niczym Patryk Vega opiera swój film na dokumentacji oraz rozmowach z byłymi katami i rodzinami skazanych. Z inspiracji tych buduje realistyczny obraz kulis pracy pracownika więzienia, a  przez dokumentalną atmosferę filmu sami stajemy się tytułowymi Praktykantami i razem z Aimanem przechodzimy kolejne etapy szkolenia. Oglądamy sceny nauki odpowiedniego, bo jak to określa Rahim „humanitarnego”, wieszania skazańców, praktykę w postaci sceny egzekucji, ale i manipulowania więźniami, aby spokojnie przeszli swoją ostatnią drogę. 

W wywiadach reżyser stanowczo opowiada się przeciwko karze śmierci, lecz w filmie nie jest już tak zdecydowany i nie stara się akcentować mocno swoich poglądów. Surowe prawo cieszy się w Singapurze poparciem, więc reżyser automatycznie stawia się niejako w pozycji swoistego adwokata diabła. Może dlatego oprócz delikatnych tropów wskazujących na film przeciwko karze śmierci, takich jak wątek ostatniego skazanego na śmierć, jest to film wycofany emocjonalnie, metodyczny, pozbawiony patosu, unikający muzyki, a ostatnia scena ma otwarte zakończenie. Z jednej strony wyróżnia się z tej strony od Hollywoodzkich produkcji na Ważny Temat, a brak nachalnej publicystyki i stronniczości jest zaletą. Z drugiej ta bezstronność wydaje się mieć znamiona asekuranctwa, a film ogląda się, jak debatę, w której moderator dyskutuje sam ze sobą.

Zobacz również: Uzbecki kryminał wycofano z kin, bo… nie było w nim Morgana Freemana

apprentice still 11 joseph nair

Praktykant chce również opowiedzieć o dramacie jednostki będącej pokłosiem funkcjonowania kary śmierci. Film rysuje więc portret wewnętrznej szamotaniny Aimana naznaczonej winami przodka. W konsekwencji wydarzenia z przeszłości chłopak wybiera więzienie, aby tam zmierzyć się z dręczącym go zamętem w głowie, który wpływa na jego relacje z siostrą oraz pogłębiającą się izolację w społeczeństwie. Wszystko to miało pogłębić film, ale jednak okazało się mało emocjonujące.   

Praktykant proponuje więc nowe spojrzenie na film więzienny, a więc naturalnym będzie polecenie go fanom tego rodzaju kina. Reszta widzów może wyjść znudzona ze względu na oschłość, kameralność, powtarzalność czy dość enigmatycznego bohatera.

Zobacz również:  TOP 15 – najlepsze filmy więzienne

Ilustracja: materiały dystrybutora

Zastępca redaktora naczelnego

Kontakt: [email protected]
Twitter: @KonStar18

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?