Dzięki swojej zbroi główny bohater siłą stabilizuje napiętą sytuację na planecie Gorin. Jego umysł wojownika nie pojmuje jednak zawczasu, że wzajemne niesnaski trzech nacji ją zamieszkujących sięgają naprawdę głęboko. I nie chodzi tu wyłącznie o wzajemną niechęć, ale na przykład czynniki ekonomiczne. Nowe konflikty zaczynają rozpalać się niebywale szybko, a Aric siedzący na cesarskim tronie musi zacząć działać metodami subtelniejszymi niż obijanie wszystkich naokoło.
Fakt, iż X-O Manowar w wykonaniu Kindta to high fantasy z niemałą dozą SF (lub na odwrót), nie przeszkadza jego autorowi wpleść kilku głębszych kwestii. Kadmowie, Lazurowie i Spaleni mogą być metaforą wielu realnie istniejących ludów, ale i tych, których pogrzebały piachy historii. Autor otwarcie pokazuje czytelnikowi, że nie ma cudownego remedium na sięgającą wiele dekad wstecz wojnę i to pomiędzy trzema zupełnie inaczej pojmującymi świat narodami. Różnice między nimi były widoczne wcześniej, natomiast dopiero w X-O Manowar tom 3: Cesarz zobaczyliśmy, że jeśli niegdysiejszy barbarzyńca pragnie stać się gołąbkiem pokoju, to musi poświęcić temu dużo czasu i osobistych wyrzeczeń.
Wspomniałem, że X-O Manowar to mieszanka gatunków. Ten album jasno to potwierdza. Przeciwnikami Arica i jego sił nie są konwencjonalne w ich pojęciu wojska, ale rozwinięta cywilizacja. Wprowadzenie antagonisty tej wagi było kwestią czasu i logiki. W końcu cudownie nowoczesna zbroja musiała być użyta przeciw czemuś większemu, niż bandy z mieczami i włóczniami, prawda? Ostatni zeszyt wprowadza nowe, realne zagrożenie dla Arica. Tu przyznać muszę, że tak dobrego w swej zwięzłości originu nie widziałem od dawna.
Od pierwszego tomu w X-O Manowar nie można narzekać na rysunki. W tym tomie podziwiać możemy prace Claytona Craina i Renato Guadesa. Obaj panowie prezentują imponujący styl, wprost stworzony do tego typu komiksów. Lepiej znany jest mi jednak Crain, choćby z Ghost Ridera czy historii związanych z symbiontami. Guades występuje na dodatek jedynie w ostatnim zeszycie, ale zaznacza swą obecność znakomicie współgrającymi z pracami Craina planszami. Innymi od nich na tyle silnie, że wyraźne odejście z planety Gorin jest zauważalne. Aczkolwiek w obu przypadkach wyczuć można dojrzałość, rozsądnie pokazaną brutalność i pewien surowy mrok.
Trzeci tom X-O Manowar to mocne rozwinięcie fabuły. Nie chodzi mi wcale o pełne użycie pancerza przez głównego bohatera, a swoiste przekroczenie Rubikonu. Aric przestaje być wojakiem, a zmuszony jest podźwignąć na swych barkach ciężar odpowiedzialności za nienawidzące się wzajemnie ludy. Pojawiają się też prawdziwi przeciwnicy, godni owego pancerza, a jego życie osobiste przestaje przypominać sielankę. Tym samym X-O Manowar tom 3: Cesarz jest najlepszym z dotąd wydanych i wierzę, że Matt Kindt utrzyma tendencję wzrostową.
Tytuł oryginalny: X-O Manowar vol.3: Emperor
Scenariusz: Matt Kindt
Rysunki: Clayton Crain, Renato Guades
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Wydawnictwo KBOOM 2020
Liczba stron: 124
Ocena: 75/100