Kadr z filmu Matthias i Maxime / fot. materiały prasowe
Kadr z filmu Matthias i Maxime / fot. materiały prasowe

Romans trzydziestolatków – recenzja filmu Matthias i Maxime 

Xavier Dolan, jeden z ulubieńców festiwalu w Cannes, w wieku trzydziestu lat dokonał czegoś, o czym marzyć mogą tylko jego równieśnicy. Na koncie ma już Grand Prix festiwalu za To tylko koniec świata i Nagrodę Jury za Mamę. Matthias i Maxime skupia wszystkie elementy jego najlepszych produkcji: seksualne odkrycia, toksyczne relacje z członkami rodziny, kolorową grupę przyjaciół powiązanych skomplikowanymi relacjami. Reżyser występuje też przed kamerą w jednej z tytułowych ról po praz pierwszy od sześciu lat.

Trzydziestoletni Max (Dolan) planuje opuścić Montreal i przenieść się do Australii. Podczas imprezy z grupą znajomych (czujemy, jakby towarzystwo znało się od lat, a my ich również) angażuje się w kręcenie szkolnej etiudy filmowej siostry jedno z kolegów. Razem z Mattem (zabójczo przystojny Gabriel D’Almeida Freitas) mają namiętnie pocałować się przed kamerą. Dla bohaterów nie jest to pozornie żaden problem, bo zrobili to już raz w czasach szkoły średniej. Owa scena dla obydwu postaci nie będzie jednak kolejnym, nie mającym większego znaczenia epizodem.

Zobacz również: Sybilla – recenzja francuskiego komediodramatu

Dolan umiejętnie buduje pozornie lekkie spotkania między przyjaciółmi, których chemia jest wprost zaraźliwa. Bawią się, dyskutują, grają w gry i kłócą tak naturalnie, jakbyśmy oglądali prawdziwych znajomych. W porównaniu do To tylko koniec świata reżyser stonował z krzykliwą ekspresją i zrezygnował z dotykania absolutu, ale ciągle udaje mu się przemycić wiele emocji. Niczym w filmie realizowanym przez irytującą swoim akcentem dziewczynę, reżyserowi udaje się włączyć impresjonizm i liryzm w wielu momentach. A to dzięki zabawą z ostrością obiektywu, zaskakująco skomponowany kadr, porażające głębią kolory i kontrasty, a to przez użycie muzyki (nie obyło się bez przebojów muzyki pop, z Pet Shop Boys i Britney Spears na czele), która mówi czasem więcej, niż powiedzieć chcą postacie. Choć zabiegi te służą jako mało naturalne przerywniki w akcji, budują one nastrój filmu Matthias i Maxime.

Kadr z filmu Matthias i Maxime / fot. materiały prasowe

Kadr z filmu Matthias i Maxime / fot. materiały prasowe

Najważniejsze są jednak w jego filmie dialogi i relacje między bohaterami. Chemia i magia są w każdej scenie, od przerzucania się żartami do zatartych kłótni. Kto inny jak Dolan potrafi uchwycić bolączki życia trzydziestolatków, ciągle uważających się za młodych i wolnych, wkraczających z impetem w dorosłe życie.

Kadr z filmu Matthias i Maxime / fot. materiały prasowe

Kadr z filmu Matthias i Maxime / fot. materiały prasowe

Dwa główne wątki fabularne, relacja Maxa z Mattem oraz z matką (Anne Dorval), znakomicie ukazują dwa najważniejsze tematy produkcji. Pierwszy to analiza orientacji seksualnej, połączona z dorastaniem. Dwóch głównych bohaterów niby prowadzi życie heteroseksualne (Matt ma żonę, Max umawia się z kobietą), ale ich głowy wydają się zaprzątnięte zupełnie innymi emocjami, z którymi nie do końca mogą sobie poradzić. Oddane z wyczuciem i taktem, pokazują niuanse, z którymi kino Hollywoodzkie od lat ma problem. Wiele dzieje się na poziomie niedopowiedzeń, niepewności, w spojrzeniach i w tym, co trudno z siebie wydusić. Drugi wątek to relacja z matką. Sceny Dolana z Dorval, w których aż kipi od złości i żalu, należą do najlepszych w filmie. Starający się zorganizować opiekę dla matki podczas jego nieobecności syn konfrontowany jest z jej wrogością. Najbliższe osoby potrafią ranić się w końcu najbardziej.

Kadr z filmu Matthias i Maxime / fot. materiały prasowe

Kadr z filmu Matthias i Maxime / fot. materiały prasowe

Niezwykle dojrzały film, w którym Xavier Dolan wraca do formy, tylko ostrzy apetyty na kolejne produkcje Kanadyjczyka. Wyjątkowo prosty i formalnie lekki, Matthias i Maxime jest wspaniałym romansem na miarę dzisiejszych czasów.

Ilustracja wprowadzenia i plakat: materiały prasowe / Gutek Film

Redaktor

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Więcej informacji o
, ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?