Na razie jednak przekonajmy się, jak wypada start finałowego sezonu Wikingów. Twórcy na początek zafundowali nam podwójną premierę, dzięki czemu obejrzeliśmy od razu dwa odcinki. Po burzliwych wydarzeniach z 5. sezonu, Bjornowi Żelaznobokiemu w końcu udało się pokonać jego niezbyt kochanego brata Ivara bez Kości. Dzięki temu wraz z resztą braci – Ubbe, Hvitserkiem – wrócili do Kattegat. Bjorn siada na tronie i próbuje utrzymać pokój w kraju. Nie jest to jednak łatwe, bo o przysługę prosi król Harald, który oczekuje wsparcia w zamian za wcześniejszą pomoc przy zdobywaniu Kattegat. Bjorn jednak boi się zostawić stolicę osłabioną, zwłaszcza że nadal nie wiadomo, gdzie jest Ivar.
I to właśnie wątek Ivara jest w pierwszych dwóch odcinkach najciekawszy. Ten, aby uratować życie, udaje się jedwabnym szlakiem na wschód. Dociera aż do Rusi Kijowskiej, gdzie przykuwa uwagę tamtejszego władcy – księcia Olega Proroka. Szybko dochodzą z Ivarem do porozumienia, po tym jak Oleg wyjawia, iż jego przodkowie wywodzą się ze Skandynawii. Po kilku perturbacjach z braćmi księcia Olega, ostatecznie razem postanawiają wyruszyć na podbój Kattegat. Tak wiec już po dwóch odcinkach dość wyraźnie kształtuje się obraz najbliższych epizodów – a pewnie nawet aż do midsezonu, który planowany jest po 10 odcinkach – potem ma być blisko roczna przerwa. Trzeba jednak przyznać, że przeniesienie akcji do Rusi Kijowskiej, choć pewnie tylko na chwilę, daje powiew świeżości, a postać księcia Olega może się podobać. Warto też wspomnieć, że jego osoba wzorowana jest na prawdziwej, historycznej postaci.
Z innych interesujących wątków można nadmienić, iż Ubbe planuje wyruszyć na zachód od Islandii – jest tu nawet wytłumaczenie nazwy krainy. Musi jednak odłożyć swoje plany ze względu na przygotowanie do wojaży Bjorna. Tutaj zapowiada się ciekawe, bo może w końcu zobaczymy, jak wikingowie lądują na Nowym Kontynencie. Trudno liczyć jednak na dużą ilość czasu poświęconą temu wątkowi.
Tak poza tym, to Wikingowie są nadal tym samy serialem, który jednych fascynuje nawiązaniami historycznymi, a innych nuży rozciągniętą formą. Nadal nie mogę wybaczyć twórcom wydłużenia sezonów do 20 odcinków, przez co mamy sporo niepotrzebnych dłużyzn, które pewnie pojawią się również w tym sezonie. Miejmy jednak nadzieję, że choć finał będzie z przytupem.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe